Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Douglas Pipes

Trick ‘r Treat (Upiorna noc Halloween)

(2009)
-,-
Oceń tytuł:
Łukasz Koperski | 17-10-2009 r.

Trick ‘r Treat miał być gotowy pod koniec 2007 roku, ale nie do końca jasna polityka Warner Bros. sprawiła, że film przeleżał przez rok, by pod koniec 2008 udało się go przedpremierowo pokazać na kilku festiwalach. Jednak dobre noty od widzów nie przekonały decydentów, by wypuścić obraz do kin i dopiero na jesieni 2009 film debiutuje od razu na płytach DVD. A szkoda, bo choć cztery bardzo zgrabnie przeplecione ze sobą halloweenowej opowiastki grozy nie zaskakują specjalnie niczym nowym, to jednak reżyser Michael Dougherty nakręcił kawałek miłej rozrywki dla wszystkich fanów horroru, utrzymany w oldskulowej stylistyce, z animatronicznymi efektami i klimatem budowanym przez oświetlenie, zdjęcia, scenografię no i oczywiście muzykę, za którą odpowiedzialny był młody kompozytor Douglas Pipes.

Pipes przystępując do pisania score do Trick ‘r Treat miał już na koncie jedną większą partyturę i to stylistycznie nawet pokrewną, bo do komputerowej animacji Straszny dom. Tamta kompozycja przyniosła mu pochlebne opinie, bo choć nie stworzył Pipes nic szczególnie oryginalnego, a bardziej korzystał z dorobku tuzów gatunku, to zrobił to na tyle sprawnie, że natychmiast został uznany za jednego z młodych, zdolnych, rokujących nadzieję na przyszłość w muzyce filmowej. Upiorna noc Halloween stanowi niejako potwierdzenie tych opinii i kolejny krok na przód w jego muzycznym rozwoju. O ile Monster House był jednak bądź co bądź ścieżką do kina familijnego stylizowaną na muzykę grozy, o tyle Trick ‘r Treat to rasowa, atmosferyczna muzyka do horroru, rozpisana w starym, dobrym stylu na orkiestrę i dziecięcy chórek.

Wszystko w pracy Pipesa przewija się wokół tematu Sama – tego dzieciaka z okładki, z workiem na głowie, który przewija się przez cały film i okazuje się być… kto widział ten wie. To prosty, kilkunutowy motyw, przypominający melodię z jakiejś dziecięcej rymowanki. Pierwszy kontakt z nim będziemy mieć już w Main Titles, gdzie jednak jest tylko dodatkiem do tematu tytułowego i stanowi swoisty kontrapunkt do głównej lini melodycznej. Ta zaczyna się od piskliwych smyczków nieodparcie przywodzących na myśl te ze słynnego motywu Bernarda Herrmanna do sceny morderstwa pod prysznicem w Psychozie. Owe smyczki przeplatają się z innymi orkiestrowymi frazami i tak powtarzane przez kilkanaście sekund przechodzą w końcu w tajemniczą, trochę może elfmanowską muzykę, do której w pewnym momencie dochodzą wspominane już dziecięce chórki.

Choć muzyka z napisów początkowych (powtórzona na koniec w End Credits) stanowi sporą atrakcję nie tylko podczas filmowego seansu z większością pozostałych fragmentów już tak różowo nie jest. Sporo tu jednak budowania atmosfery za pomocą średnio fascynującego na płycie underscore, sporo tajemniczych lub mrocznych muzycznych pejzaży a od czasu do czasu orkiestrowe dźwięki uderzą nagle sygnalizując zwrot akcji. Wszystko to jest oczywiście bardzo fachowo skonstruowane i funkcjonalne w samym obrazie, ale też nie wykracza Pipes poza pewne schematy i standardy w muzyce horrorowej, stąd też trudno tu mówić o jakiejś wielkiej uczcie dla słuchaczy, ale też na zdecydowanie nie mamy do czynienia z żadną asłuchalną ścianą dźwięku, jak na przykład w score’ach Davida Julyana.

Oczywiście absolutnie nie jest tak, że poza tematem tytułowym, czy motywem Sama w różnych aranżacjach nie znajdziemy już nic interesującego na albumie. Wybijają się takie utwory, jak The Halloween Schoolbus Massacre, w którym do początkowego delikatnego, nostalgicznego fortepianu, wkrótce dołączają niepokojące smyczki a później kapitalny, atmosferyczny chórek, zaś końcówka to już mroczna akcja. Podobne, intensywne brzmienia czekają nas w Not a Trick/Red and Black, w którym Pipes bezsprzecznie udowadnia, że wie jak posługiwać się orkiestrą i chórem. Sporo interesujących momentów znajdziemy także w najdłuższym utworze płyty, czyli Pumpkin Shooter/Meet Sam, zaś zupełnie inną, łagodniejszą muzykę usłyszymy w początkach The Neighborhood czy Meet Rhonda, w tym drugim przypadku przypominającej stylistycznie, może nawet aż za bardzo, dokonania Alexandre’a.

To tylko wybrane przykłady, jest w tym score Pipesa oczywiście więcej ciekawych fragmentów i jeśli damy mu trochę czasu i się weń zagłębimy, z pewnością do nich dotrzemy, a miłośnicy orkiestrowych, horrorowych partytur powinni być z tego soundtracku ukontentowani. Douglas Pipes niewątpliwie bez zarzutu opanował muzyczne rzemiosło, choć przydałoby się mu wszakże więcej własnych, świeżych pomysłów, nowych rozwiązań, jakiegoś zaskoczenia słuchacza. Mimo wszystko warto się z Trick ‘r Treat zapoznać. To kolejna dobrze napisana i świetnie zorkiestrowana partytura do filmu grozy, jaką możemy usłyszeć w 2009 roku, nawet jeśli i ona złotymi zgłoskami w gatunku się nie zapisze. Jednak w czasach, gdy głównie narzekamy na poziom score’ów, zwłaszcza w hollywoodzkich widowiskach, mam wrażenie, że gdzieś tam w bardziej niszowym gatunku, jakim jest horror, kilku twórców stara się powrócić do najlepszych wzorców filmowych ilustracji. A to cieszy.

Najnowsze recenzje

Komentarze