Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
James Newton Howard

Salt

(2010)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Rokita | 11-01-2011 r.

Angelina Jolie w roli agentki (podwójnej?) Evelyn Salt odstawia w najnowszym filmie weterana kina sensacyjnego Philipa Noyce’a numery na miarę Mission: Impossible. Co więc począć miał zatrudniony i po raz kolejny opisujący ostatnio na ekranie Jolie James Newton Howard, również weteran kina akcji? Napisać prostolinijną muzykę akcji bez zbędnych ambicji, choć też nie rezygnującą z pewnych ciekawych rozwiązań. Przymiotniki, które najlepiej określą score z Salt to przebojowy, nowoczesny, agresywny. Po prostu dobra muzyka akcji do letniego blockbustera. Każdy oczekujący czegoś innego, zawiedzie się…

Howard nie zrezygnował przy tej pozycji z dużej orkiestry, uzupełniając ją o cały arsenał środków elektronicznych, perkusyjnych i rytmicznych. Wydaje mi się, że Salt porusza się najbliżej pewnych dwóch ścieżek z przeszłości twórcy. Pierwsza to Duplicity, w której Howard bawił się muzyką szpiegowsko-romantyczną w stylu Johna Powella. Druga to natomiast klasyczny już Ścigany z 1993 roku, z którym wspólne ma dramatyczne, ekscytujące zacięcie i pędzącą rytmikę. Nie da się również nie odczuć w brzmieniu Salt prób nawiązania do specyficznego muzycznego podgatunku akcji, który stworzył wspomniany Powell w pozycjach takich jak trylogia Bourne’a czy np. Włoska robota. Podejrzewam, że sporo temp-tracka z prac Brytyjczyka podłożono pod film Noyce’a przed zatrudnieniem Howarda, lub też producenci przyszli do twórcy i zażądali: „zrób nam żeńskiego Bourne’a!”.

Salt pod względem oryginalności nie jest więc żadnym przełomem, dodatkowo czerpiąc garściami z innych dokonań Howarda. Niemniej stanowi również dość miły odsłuch i przynajmniej w tej materii kompozytor zapewnia dość dobrą muzyczną rozrywkę na poziomie. Naturalnie zaznacza swą obecność prowadzona w ekspresowym tempie akcja, wyróżniająca się kreatywnymi, perkusyjno-elektronicznymi fajerwerkami (Howard z pewnością dorównuje w tej materii Powellowi…), wspomagana dość solidnym, nie rzadko potężnym orkiestrowym brzmieniem. Nie mogę też nie nadmienić ponownie, że w kwestii potężnych perkusji i rytmiki Howard na mapie hollywoodzkich kompozytorów krótko mówiąc rządzi. Okazjonalnie wprowadzane są chóry (trzy świetne momenty w You Are My Greatest Creation, Barge Apocalypse i finałowym Go Get Em), werble a nawet dudy (Parade). Fabuła ma swoje zakorzenienie w Rosji, jednak oprócz żeńskiego wokalu (choć zupełnie nie kojarzącego się rosyjskością…) i prawdopodobnie bakałajki w chyba najciekawszym fragmencie na płycie Orlov’s Story, nigdzie więcej nie uświadczymy tego typu etniki/egzotyki. Szkoda, bo chociaż przeważnie tego typu zabiegi wydają się dziś kliszowe (wschodnio-brzmiące wokale, etniczne instr. drewniane), to przy całej technologiczno-nowoczesnej stronie kompozycji byłyby dla niej ożywczym dodatkiem.

Howard, którego ostatnie dokonania brną często w emocjonalny dramatyzm, na szczęście nie zrezygnował z tego w Salt i przeciwstawiając się dzisiejszej anonimowości soundtracków sensacyjnych, skomponował również kilka tematów. Może nic wybitnego, ale jak to jest przeważnie w przypadku Howarda, przynajmniej ciekawych i wskazujących, że score to nie tylko pusta akcja. W kilku utworach pojawia się echo-ujący, 12-nutowy (złożony z dwóch fraz po 6 nut) motyw zagadkowej tożsamości głównej bohaterki, który przykuwa uwagę w filmie i na albumie. Inny, to motyw akcji na smyczki, przeważnie zapowiadający wspomnianego 12-nutowca. Nie zabrakło również motywu emocjonalnego (min. Prisoner Exchange) i pomniejszych motywów związanych z suspensem i tajemnicą otaczającą postać Jolie. Małą wadą albumu jest aż 63-minutowy czas odsłuchu, co przy tego typu ilustracji, może być dla słuchaczy nie przepadających za muzyką akcji pewnym problemem. Minusowo oceniam również użycie gitar elektrycznych, no ale dziś to już taki standardzik, od którego niestety trudno filmowcom uciec… Na szczęście są one w malutkich ilościach. Mimo pewnych wad i dość słabej oryginalności, oceniam Salt dość pozytywnie, z pewnością jako soundtrack akcji 2010 roku. Jako score, który dostarczył mi rozrywki i ekscytacji na dobrym poziomie. Szczególnie pierwsze 25 minut stanowi blok nierzadko wybornej, nowoczesnej akcji. Album wydany został tylko jako płyta CD-R.

Najnowsze recenzje

Komentarze