Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Howard Shore

Score, the (Rozgrywka)

(2001)
5,0
Oceń tytuł:
Paweł Stroiński | 04-11-2011 r.

Film o dość typowej fabule – stary prawie emerytowany złodziej zostaje namówiony przez młodego, by wrócić do pracy – zebrał doborową obsadę. Główne role w Rozgrywce zagrali Robert de Niro, Edward Norton i, w swej ostatniej roli, Marlon Brando. Reżyserem został Frank Oz, który zyskał sławę rolą Yody we wszystkich filmach (prawie) z cyklu Gwiezdnych wojen, a potem przerzucił się na reżyserię filmową. Właśnie Oz miał problemy z Marlonem Brando, który nie dość, że w przerwie między ujęciami chodził nago po planie, bo mu gorąco było, to jeszcze żartował sobie z reżysera i odmawiał z nim współpracy tak, że w tych scenach plan musiał przejąć Robert de Niro. Nie obyło się więc bez przygód

Do stworzenia muzyki zaangażówano Howarda Shore’a, który niedługo później zasłynął jako kompozytor Władcy pierścieni. Ścieżka może zadziwić fanów, którzy kompozytora znają głównie z jego awangardowych (wtedy) wycieczek do filmów takich jak Cela, kino Davida Cronenberga czy atmosferyczne ilustracje thrillerów Davida Finchera. Tak samo jak zapewne wielu zadziwiła wcześniej ilustracja reżyserskiego debiutu Ala Pacino Looking for Richard. Ale przejdźmy do recenzowanej partytury.

Bardzo krótki album wydany przez Varese Sarabande rozpoczyna Main Title, które doskonale pokazuje, dlaczego ta ścieżka może zadziwić fanów kompozytora. Tym razem Howard Shore postawił na jazz. Średniej wielkości zespół orkiestrowy współgra znakomicie z jazzowym zespołem (solowa trąbka, kontrabas, perkusja, delikatna elektronika). Główny temat jest bardzo prostym sześcionutowym opadającym motywem, który działa bardzo efektywnie. Atmosfera budowana przez Shore’a jest przez cały album dość jednolita i trzeba przyznać, że brzmi to atrakcyjnie, ale nie charakteryzuje się bardzo wyjątkową unikalnością. Jednym z najlepszych utworów jest dość wyróżniające się klubowe (i brzmiące po prostu cool) Flashback. Marimba z fletem zawsze wypada świetnie, także tym razem. Tempo muzyki jest generalnie rzecz biorąc szybkie, co pomaga w budowaniu napięcia. Pomaga w tym także często wykorzystywany główny temat, wykonywany głównie przez dęte blaszane. Dodaje on powagi. Bardzo ciekawie wychodzi to w kontekście dość leniwych solówek na trąbkę z tłumikiem. Tworzy to kontrast, który kompozytor jest w stanie znakomicie wykorzystać.

W momencie kiedy zaczyna się tytułowa rozgrywka (chociaż tłumaczenie jest nieprecyzyjne, score w tym znaczeniu oznacza po prostu tyle co napad), muzyka jeszcze przyspiesza. Większą rolę zaczyna odgrywać orkiestra, zwłaszcza w Run Late. Napięcie sięga zenitu. I znowu, nerwowe solówki na kontrabasie, szybkie tempo i eksplodujące dęte blaszane znakomicie budują napięcie, prawie tworząc muzykę akcji, po czym wszystko, także przy zwiększonej roli orkiestry, uspokaja się w ostatnim utworze, który niejako całą partyturę podsumowuje.

Muzyka do Rozgrywki należy do najbardziej przystępnych prac Howarda Shore’a, nim przeszedł on rewolucję dzięki kontaktom z Tolkienowskim Śródziemiem. Album jest może faktycznie odrobinę za długi, ale mamy tutaj do czynienia z klasową jazzową muzyką z orkiestrowymi dodatkami. Brzmienie przez cały czas jest spójne i ścieżka po prostu fajnie brzmi. W filmie buduje napięcie bardzo dobrze, a wpływy jazzu biorą się stąd, że grana przez Roberta de Niro postać jest właścicielem klubu jazzowego właśnie. Dosłownie chwilę później Władca pierścieni zmienił karierę Shore’a o 180 stopni. Rozgrywka została przez to niestety zupełnie zapomniana, a szkoda, bo to wartościowa i klasowa muzyka.

Najnowsze recenzje

Komentarze