Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Michael Giacchino

Toy Story of Terror!

(2013)
-,-
Oceń tytuł:
Marek Łach | 08-11-2013 r.

Po serii trzech krótkometrażowych Toy Story Toons, do których muzykę napisali kolejno Mark Mothersbaugh, Henry Jackman oraz BT, przyszedł czas na 20-minutowy, halloweenowy odcinek telewizyjny, tym razem z udziałem jednej z gwiazd Pixara, Michaela Giacchino. Scheda po kinowych dokonaniach Randy’ego Newmana nigdy dotąd nie zaowocowała wyróżniającymi się ilustracjami muzycznymi; to samo niestety można powiedzieć o nowej ścieżce Giacchino – jest funkcjonalna, ale podporządkowana stylistycznej koncepcji serii aż do bólu.

O dziwo, wbrew halloweenowemu pretekstowi, sercem Toy Story of Terror! nie jest żaden quasi-horrorowy fragment, ale militarny temat zabawki Combat Carl. Pomimo komediowego podtekstu, pobrzmiewa on z urokliwą nostalgią i zadumaniem w formie solo na trąbkę (The Ballad of Combat Carl), sięgającym tak do wcześniejszych dokonań Giacchino (seria Medal of Honor), jak i do szerszego gatunkowego dziedzictwa. Słuchając wysokooktanowej wersji, jaką temat otrzymuje w finałowych partiach ścieżki (parodystycznym patosem przywodzącej na myśl Small Soldiers Goldsmitha), aż trudno uwierzyć, że seria o gadających zabawkach nie dorobiła się jak dotąd ani jednego motywu o podobnym charakterze – muzyczna sygnaturka plastikowych żołnierzyków była wszak w interpretacji Randy’ego znacznie mniej dosłowna. W kontekście filmowym ta tematyczna drobnostka spełnia swoją rolę satysfakcjonująco.

Niestety, na tym wartościowy wkład Giacchino do cyklu w zasadzie się wyczerpuje. Postmodernistyczne nawiązania nie przekonują, wydają się być wymuszone, o ile w ogóle występują. Smyczkowe tremolo odzwierciedlające klaustrofobię Jessie to rozwiązanie sztampowe i nieciekawe, marnujące okazję do dialogu z dziedzictwem spod znaku Herrmanna i Donaggio; zdumiewa też, że autor Odlotu z taką obojętnością prześlizguje się po postaci Transitrona – jak gdyby zmieniający kształty robot zabawka nie miał żadnego popkulturowego znaczenia… Takie underscore’owe utwory, jak I’ve Got a Bag Feeling About This czy Why’d It Have To Be Crawl Spaces? nie mają z kolei nic z instrumentalnej błyskotliwości i żywotności, którą charakteryzował się mickey-mousing Newmana; czuć tu akademicką kontynuację newmanowskiej idei, mało kreatywną, pozbawioną tej iskry, która w pełnometrażówkach potrafiła wzbudzić zainteresowanie. Powyższe wady w pewien sposób wynagradza przedostatni utwór, World’s Worst Curtain Call – Giacchino bardzo sprawnie imituje newmanowską lirykę, puszczając w ten sposób oko do fanów serii i podsumowując swoją ścieżkę nieodłącznym dla marki Toy Story, emocjonalnym finałem. Ładny, choć niepozorny utwór, który ucieka na moment od męczącej ilustracyjności swoich poprzedników.

W nowej pracy Giacchino nie podoba mi się zwłaszcza brak pasji, miłości do filmowego materiału, które charakteryzowały przecież dotychczasowe pixarowskie projekty kompozytora, jak również – pomimo wszystkich ich wad – pełnometrażowe odsłony Toy Story. Z tego też powodu Toy Story of Terror!, pomimo aż 20 minut muzycznego materiału, nie wnosi do serii nic szczególnie pamiętnego i trochę dziwne, że doczekało się autonomicznego wydania. Dla zatwardziałych miłośników kompozytora oraz przedsięwzięć ze stajni Pixar pewną rekompensatą będzie wspomniany temat Combat Carla, ale nie ukrywajmy – podobnych melodii muzyka filmowa zna dziesiątki. Konkludując: tym razem Giacchino z zastanym formatem czasowym sobie nie poradził.

Najnowsze recenzje

Komentarze