Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Akira Ifukube

Gojira (Godzilla)

(2004)
-,-
Oceń tytuł:

Bomby atomowe zrzucone przez amerykanów na Hiroshimę i Nagasaki w 1945 roku odcisnęły trwałe piętno na psychice i świadomości Japończyków. Ich strach przed konfliktami i katastrofami związanymi z bronią atomową był dodatkowo podżegany przez trwające w latach 50tych testy militarne przeprowadzane na Pacyfiku. W 1954 roku, w ramach protestu i jako ostrzeżenie przed nuklearną potęga, japoński reżyser nakręcił film o radioaktywnym monstrum, obudzonym przez bombę atomową i z wściekłości niszczącym Tokio – tak narodził się prawdopodobnie najbardziej znany potwór w historii kinematografii: Godzilla. Do napisania muzyki wyznaczono współpracującego już wcześniej z wytwórnią Toho kompozytora – Akirę Ifukube. Film ten był dla muzyka szansą na własne rozliczenie się z zabójczą radioaktywnością– podczas wojny przez promieniowanie zginął jego brat, on sam natomiast ciężko zachorował i musiał całkowicie zrezygnować ze swojej pracy w leśnictwie.

Obraz Ishiro Hondy okazał się ogromnym sukcesem, zdobywając kilka nominacji do japońskich nagród filmowych i dając początek kilkudziesięcioodcinkowej serii. Również muzyka Ifukube została doceniona, zapewniając kompozytorowi pracę nad wieloma filmami cyklu oraz długoletnią współpracę z Hondą. Dziś nie ma chyba osoby, która nie kojarzyła by słynnego marszu z wielkim potworem, a sam Ifukube jest uważany za jednego z czterech (obok reżysera, twórcy efektów specjalnych i producenta) „ojców Godzilli”. Powstała zatem praca wyrazista i tematyczna, a w pewnych kręgach niemalże kultowa, ale też niepozbawiona kontrowersji wynikających ze specyficznego podejścia zarówno kompozytora jak i producentów do pisania muzyki filmowej.

Akira Ifukube nigdy ukrywał tego, że jego przeznaczeniem jest pisanie muzyki poważnej, a „filmówkę” traktuje głównie jako źródło zarobku. Nie pomagał fakt, że nierzadko dostawał trzy lub cztery dni na skomponowanie całej partytury, W związku z tym przy pisaniu muzyki dla X muzy często sięgał do swoich wcześniejszych utworów (filmowych i przede wszystkim koncertowych) czerpiąc z nich motywy i rozwiązania harmoniczne. Nie inaczej jest z omawianym score’m. Słynna melodia z Godzilla Main Ttitle to fragment kompozycji Arctic Forest napisanej przez Japończyka dziesięć lat wcześniej. Czarę goryczy przepełnia dodatkowo fakt, że Ifukube stosował ten motyw także w produkcjach poprzedzających Godzillę. Ten temat pojawi się też w kilku kolejnych filmach, również w tych niezwiązanych z gatunkiem monster-movies. Trudno jednak zarzucić Ifukube, jakoby cytowanie swoich poprzednich prac uprawiał bezmyślnie, czego dowód dostajemy już podczas napisów początkowych. Połączenie tematu przewodniego z krokami i rykiem potwora (również autorstwa kompozytora) może przyprawiać o ciarki na plecach. Melodia ta powróci jeszcze podczas ataku monstrum na Tokio efektownie podkreślając motorykę poszczególnych sekwencji po czym na ostatnie pół godziny seansu Ifukube słusznie odstąpi od wykorzystywania „efekciarskiego” tematu głównego i wprowadzi drugi ważny motyw – tym razem stanowiący warstwę liryczną partytury.

Reprezentuje ją piękna, nostalgiczna melodia o charakterze elegii i w takiej też roli pojawia się po raz pierwszy w utworze Tragic Sight of the Imperial City. Występuje ona w dwóch aranżacjach: chóralnej i instrumentalnej. Ta pierwsza czyli Prayer for Peace” stanowi istotny punkt ścieżki, gdyż muzyka Ifukube jest wykonywana przez chór w scenie modlitwy Japończyków. Jendak największe wrażenie robi w instrumentalnym, finałowym Godzilla Under the Sea. Mogłoby się wydawać, że w punkcie kulminacyjnym filmu o takiej tematyce kompozytor zdecyduje się na mocniejszy akcent, tudzież suspens. Nic bardziej mylnego – w scenie podkładania ładunku wybuchowego w legowisku potwora Ifukube wprowadza subtelną, oszczędną w środkach wyrazu lirykę, ale jednocześnie pełną autentycznych emocji, która w połączeniu z podwodnymi kadrami czyni je trudnymi do zapomnienia. Nietrudno więc wywnioskować, że był to doskonały wybór, który samą sekwencję stawia w gronie najlepiej zilustrowanych w karierze Japończyka. Pewnym mankamentem może się wydać nadmiar tego prostego motywu podczas ostatnich 30 minut seansu. Jakkolwiek nie stanowi to wielkiego zarzutu ze względu na prawidłowe funkcjonowanie w filmie. Jednak podobnie jak Main Titles i ta melodia ma swoją dłuższą historię : pojawia się ona w bliźniaczo podobnej formie w filmie Snow Traill z 1947 roku – pierwszym obrazie, który zilustrował Ifukube. Kompozytor będzie do niej wracał w wielu kolejnych filmach wprowadzając kosmetyczne zmiany.

Japoński kompozytor stworzył ścieżkę w bardzo charakterystycznym dla siebie stylu – – podczas odsłuchu płyty łatwo dostrzegalna jest
brutalna dynamika, potężne basy, charakterystyczna artykulacja i klastery na fortepian. Ifukube chętnie sięga tu bo po drapieżne brzmienia smyczków, ostinata, liczne tryle, skutecznie kreuje atmosferę grozy przy użyciu dysonansów, efektów perkusyjnych i basowych, powolnych blach. Bardzo dobrze wypada tutaj niezwykle brutalne Desperate Broadcast, gdzie drapiące smyczki w połączeniu z agresywnymi, dysonującymi uderzeniami blach, kotłów i fortepianu tworzą naprawdę dramatyczny i przerażający nastrój. Świetnie brzmi też niezwykle ponure i powolne Godzilla Comes To Tokyo Bay, które kompozytor oparł na niskich
rejestrach dętych drewnianych. Awangardowe efekty dźwiękowe posłużą również do ilustrowania zabójczej broni używanej w filmie – Niszczyciela Tlenowego.
Ifukube umiejętnie ilustruje kolejne ataki potwora, oddając jego wielkość i powolność ponurami partiami niskich blach – stanie się to
stałym elementem ilustracji nie tylko filmów o Godzilli, ale również innych Monster Movies. Mimo, że w filmie nie uświadczymy słynnego tematu potwora napisanego na basowe dęciaki, można się doszukiwać tutaj jego początków w takich utworach jak Godzilla’s Rampage czy we wznoszącej się sekundami partii fagotu z wspomnianego wcześniej Godzilla Comes To Tokyo Bay.

Poza napisaniem muzyki Akira Ifukube był także odpowiedzialny za stworzenie ryku i dźwięku kroków stawianych przez Godzillę. Początkowo inżynierzy z Toho udali się do zoo, aby nagrać zwierzęta lecz nieusatysfakcjonowani osiągniętym efektem poprosili kompozytora o pomoc. Ostatecznie dźwięk został uzyskany poprzez pocieranie najniższej struny kontrabasu za pomocą rękawicy nasączonej kalafonią. Zmienna prędkość przesuwania rękawicy pozwala uzyskać kilka różnych, ale podobnych do siebie odmian ryku. Z kolei kroki potwora zostały stworzone dzięki wibracjom zwojów podłączonych do wzmacniacza.

Na trwającej nieco ponad trzy kwadranse wydanej z okazji 50-lecia filmu płycie, która ukazała się nakładem La-La Land Records, uświadczymy również durowego marsza reprezentującego japońską armię, a który wiele lat później wejdzie w skład słynnego Rondo In Brulesque. Niestety, pojawia się on jedynie w dwóch krótkich fragmentach. Ponadto na albumie uświadczymy kilku utworów źródłowych, alternatywnych wersji niektórych tracków i nieco zbędnych i ujmujących radości z odsłuchu efektów dźwiękowych. Mimo wszystko płyta jest jednak dość dobrze skrojona, umiejętnie równoważąc ciężkie i powolne fragmenty bardziej lirycznymi utworami, również czas jej trwania zdaje się być optymalny.

Pewnych problemów nastręcza ocena oryginalności ścieżki – Z jednej strony mamy ewidentne cytaty z wcześniejszych prac kompozytora, których nawet nie stara się on ukryć, a z drugiej strony mamy przecież do czynienia z partyturą, która wytyczyła nowe szlaki i stała się kanonem dla późniejszych ilustracji większości filmów z gatunku „monster movies” zarówno tych napisanych przez Ifukube jak i innych kompozytorów. Warto również wspomnieć, że pół wieku później Michael Giachcino nawiązuje do Japończyka w swojej partyturze do filmu Cloverfield. Niemniej jednak nawet bez znajomości źródeł poszczególnych tematów każdy szanujący się miłośnik filmówki winien z tą pracą się zaznajomić, a sam odsłuch potraktować jako lekcję historii muzyki filmowej, której nie wypada opuścić.

Najnowsze recenzje

Komentarze