Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Aleksander Dębicz

Cinematic Piano

(2015)
4,0
Oceń tytuł:
Paweł Stroiński | 24-05-2015 r.

Czytelnicy naszego portalu Aleksandra Dębicza na pewno znają. Recenzent soundtracks.pl, komentator recenzji na naszej stronie, specjalista od muzyki filmowej, który na dodatek ma bardzo głęboką wiedzę muzyczną, popartą wykształceniem. Aleksander bowiem, znany wszystkim jako Olek, jest zawodowym pianistą. Niedawno Warner Music postanowiło wydać zbiór jego utworów, zatytułowany Cinematic Piano. Autor połączył tu trzy swoje pasje – muzykę filmową, grę na fortepianie i talent do improwizacji. Talent który udowodnił już w 2013 roku, zwyciężając konkurs Transatlantyk Instant Composition Contest. Polega on na tym, że uczestnik w czasie rzeczywistym wykonuje na fortepianie muzykę do widzianego wcześniej tylko raz (!) filmu prezentowanego na telebimie.

Od rozpoczynającego album Opening, które jest typem „napisów początkowych”, po kończące Find Your Neverland mamy do czynienia dokładnie z tym, co sugeruje nam tytuł płyty. Przestrzegałbym jednak przed odrzucaniem albumu ze względu na pozorną monotonność związaną z jednym tylko instrumentem. Nie mówię tutaj do fanów muzyki klasycznej, którzy przecież doskonale wiedzą, jak rozległa i piękna jest tradycja pianistyczna, ale do miłośników muzyki filmowej, wśród których całkowicie fortepianowe ścieżki takie jak choćby Firma Dave’a Grusina czy Rozmowa Davida Shire’a nie należą do najbardziej popularnych.

Wszyscy, którzy znają recenzje Dębicza, wiedzą, jak wielkim jest pasjonatem i obrońcą muzyki filmowej. Na płycie tę pasję również słuchać bardzo wyraźnie. Narastająca konstrukcja Opening jest bardzo udanym nawiązaniem do muzyki podkładanej w dawnych latach pod napisy początkowe, która często była właśnie oparta na takim budowaniu nastroju. Nie dziwią także przepiękne „listy” napisane jako hołdy dla twórców, których kompozytor wyjątkowo ceni. Pierwszym jest Alexandre Desplat (zwróćmy chociażby uwagę na przewijający się temat, harmonię i niektóre powtarzające się motywy!) drugim twórcą jest zaś Thomas Newman. Nie są to jednak jedyni mistrzowie, którym hołd składa pianista. Pomijając nawet Jana A. P. Kaczmarka (niedwuznaczny tytuł Find Your Neverland), można mówić o Ludovico Einaudim, Jamesie Hornerze, Johnie Williamsie (Fun in the Park) czy wspomnianym wcześniej Dave’ie Grusinie (The Wannabe Spy). Nie o nawiązania tutaj jednak chodzi. Cała płyta jest bowiem hołdem dla ukochanej przez Dębicza muzyki filmowej.

Słuchając płyty nawet laik doceni pianistyczną wirtuozerię Dębicza. Słychać ją w każdej nucie, zarówno przy szybkich przebiegach, jak i wolniejszych, wydawałoby się „prostszych” fragmentach, takich jak początek ślicznego The Temple. Młody pianista ma pełną kontrolę nad dynamiką i ekspresją. Dzięki temu muzyka jest w stanie naprawdę poruszyć. Bodaj Artur Rubinstein powiedział kiedyś, że w muzyce nie chodzi tak naprawdę o nuty, a o ciszę pomiędzy nimi. Tak właśnie jest w przypadku Cinematic Piano. Mimo tego, że cały album jest popisem kunsztu pianisty, wcale nie o popis tu chodzi. Nie są to „po prostu” kaprysy czy etiudy – cała technika wychodzi organicznie z potrzeb i założeń poszczególnych utworów.

Bezpośrednio z obrazem powiązane są tylko dwa utwory. Prometheus inspirowany jest (nie)sławnym filmem Ridleya Scotta, planowanym jako prequel słynnego Obcego. Jego Prometheus nawiązuje do idei filmu mającego łączyć ambitne kino science-fiction z elementami horroru (choć tradycyjnym horrorem w żadnym razie nie jest). Kompozytor pokazuje, że atmosferę i napięcie można zbudować inna niż sztampową hollywoodzką techniką. Jest melodyjnie, z bardzo ładnym tematem, a triumfalny wybuch blisko końca można powiązać z charakterystyczną dla kina science-fiction atmosferą cudowności kosmosu.

Drugi z bezpośrednio inspirowanych obrazem utworów ma bardzo ciekawą historię. The Island powstało bowiem jako improwizacja grana na żywo do wizualizacji Ingi Dembowskiej – „Wyspa”, która powstała specjalnie na projekcje MUDO Music Documentaries w ramach współpracy ze Stowarzyszeniem Polskich Artystów Muzyków i Związkiem Artystów Wykonawców STOART. Na podstawie tej improwizacji, Dębicz stworzył przepiękny samodzielny utwór, moim zdaniem najlepszy na płycie. Przepiękny powoli narastający utwór prowadzi do urzekającego, ślicznego tematu, który sam w sobie stanowi, dla mnie przynajmniej, najjaśniejszy punkt i tak przepięknej płyty.

Kompozytor inspirował się nie tylko muzyką filmową. Komediowe w wydźwięku The Wannabe Spy jest świetnym przykładem „czucia bluesa” i stąd delikatne skojarzenia z Firmą Dave’a Grusina. Ścieżka do filmu Sydneya Pollacka była bowiem dość ryzykownym, ale udanym eksperymentem stworzenia bluesowej, opartej wyłącznie na fortepianie, ilustracji prawniczego thrillera. Impresjonistyczne z początku i oparte na bliskowschodnich skalach The Thief in Persia są bodaj najwyraźniejszym na płycie dowodem miłości Dębicza do jazzu. Nie jest to po prostu dobra znajomość wielu konwencji, lecz właśnie ów hołd dla muzyki filmowej, której siłą zawsze był melanż konwencji

W tej całej beczce miodu mała łyżka dziegciu. Nie do końca przekonało mnie Noir, może dlatego, że oczekiwałem nawiązania do trochę innych tradycji. Nie zmienia to jednak tego, że album Aleksandra Dębicza jest przepiękny. Urzeka melodiami i świetnym niezwykle precyzyjnym wykonaniem. Fani muzyki filmowej, będą tu mieli cudowną zabawę w poszukiwaniu subtelnych nawiązań do mistrzów gatunku takich jak Thomas Newman, Jan A. P. Kaczmarek czy Alexandre Desplat. Mówiąc już tak bardzo prywatnie, cieszy, że tak dobry album nagrał „jeden z nas”, fanów i krytyków muzyki filmowej. Piękna płyta i mogę tylko pogratulować wszystkim zaangażowanym w jej produkcję.

Specjalne podziękowania dla Ingi Dembowskiej za udostępnienie obrazów z wizualizacji Wyspa.

Najnowsze recenzje

Komentarze