Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Mikis Theodorakis

Zorba the Greek (Grek Zorba)

5,0
Oceń tytuł:
Dominik Chomiczewski | 29-07-2015 r.

Mikis Theodorakis bez wątpienia należy do najbardziej znanych europejskich kompozytorów drugiej połowy XX wieku. W ojczystej Grecji jest wręcz postrzegany za nestora rodzimej muzyki. Na taki status zapracował sobie trwającą ponad pół wieku karierą, podczas której komponował piosenki, kantaty, symfonie, opery, balety i wiele innych form muzycznych. Na całym świecie kojarzony jest jednak głównie ze swojej muzyki filmowej, obejmującej kilkadziesiąt tytułów, na których czele stoi Grek Zorba z 1964 roku. To właśnie do tej produkcji Theodorakis skomponował jeden z najsłynniejszych utworów tanecznych w historii muzyki – popularnego Zorbę.

Film Michaela Cacoyannisa to opowieść o przyjaźni angielskiego artysty z kreteńskim wieśniakiem Zorbą. Choć obraz może się wydawać w paru miejscach nieco zbyt rozciągnięty, rekompensuje to świetnie napisanymi postaciami, popisową grą aktorską oraz nietypowym podejściem do problemów egzystencjalnych. Greckiemu reżyserowi udało się stworzyć specyficzny, słodko-gorzki dramat o pozytywnym wydźwięku. Jego znakomitą puentą jest ostatnia, najsłynniejsza scena filmu – taniec dwójki głównych bohaterów.

To właśnie wtedy usłyszymy legendarne Zorba’s Dance, które, obok charakterystycznej melodyki i rytmiki, zwraca uwagę wyjątkowym brzmieniem buzuki – greckiej odmiany mandoliny. Choć dziś ciężko wyobrazić sobie muzykę Hellady bez tego instrumentu, w momencie premiery buzuki dopiero zyskiwały uznanie tamtejszego społeczeństwa. Dotychczas były one najczęściej używane w rebetice, greckiej muzyce ludowej, często krytykowanej i nieakceptowanej przez wyższe klasy społeczne. To właśnie Theodorakis, przełamując bariery, spopularyzował buzuki poprzez swoje utwory. Dzięki wykorzystaniu buzuki w Zorba’s Dance, utworze rozpoznawalnym na całym świecie, instrument ten stał się swoistą sygnaturą greckiej muzyki.

Zorba’s Dance jest w istocie połączeniem dwóch ludowych tańców. Pierwsza część, wolna, wywodzi się z tańca hasapikos. Druga część, tym razem szybka, to hasaposervikos. Warto na chwilę zatrzymać się przy genezie motywów melodycznych tworzących poszczególne fragmenty. Rubaszne, stopniowo ożywiające się hasapikos czerpie temat z utworu Strose to Stroma Sou, pochodzącego ze zbioru pieśni entekhno Theodorakisa I Gitonia to Angelon. Energiczna i frywolna melodia z hasaposervikos ma nieco dłuższą historię. Jej genezy należy szukać w utworach Armenohorianos Syrtos i Kritiko Syrtaki autorstwa kreteńskiego folklorysty Giorgisa Koutsourelisa. Theodorakis usłyszał te melodie pod koniec lat 40., w miejscowości Chiala, podczas ulicznego festynu. Pierwszą próbę ich zaadaptowania podjął kilka lat później w utworze Chianotikos Syrtos . W 1961 roku, a zatem na 3 lata przed filmem Cacoyannisa, wykorzystał ten sam materiał w muzyce do filmu O Golgothas Mias Athoas – tym razem w aranżacji niemal identycznej z późniejszym hasaposervikos z Greka Zorby

Warto również na moment zatrzymać się przy nomenklaturze. Zorba’s Dance bywa określany jako Syrtaki. Nazwa ta wywodzi się od szerokiego określenia grupy ludowych tańców greckich – syrtos. Syrtaki jest dosłownie zdrobnieniem tego słowa, nieprzypadkowo zresztą. Filmowy taniec może wykonywać zaledwie dwóch tancerzy, jak w słynnej scenie, w odróżnieniu od oryginalnego syrtosa, tańczonego najczęściej w większym składzie.

Idee muzyczne, których źródłem były folkowe utwory Koutsourelisa, stanowią także kanwę Theme from Zorba the Greek, utworu otwierającego album 20th Century Fox. Także i tutaj prymarną rolę odgrywają buzuki. Ich charakterystyczne brzmienie („telepiące się” struny) połączone z energiczną melodyką niemal od razu lokują myśli odbiorcy gdzieś na południowym krańcu Półwyspu Bałkańskiego. Tego rodzaju instrumentacje odnajdziemy w większości ścieżek na płycie, zarówno w tych wolniejszych, jak i w tych bardziej żywiołowych i skocznych. Dzięki temu zamieszczona na płycie muzyka wydaje się być spójna. Przygotowana przez Theodorakisa ścieżka dźwiękowa jest w istocie połączeniem greckiego, a konkretnie kreteńskiego, folkloru z zaczerpniętymi z rebetiki brzmieniem buzuki. Należy podkreślić, że w tamtych latach zastosowanie takich środków wyrazu było nowatorstwem.

Theodorakis napisał na potrzeby Greka Zorby także temat liryczny, którego usłyszymy m.in. w utworach zatytułowanych Life Goes On. Ta dość klasyczna melodia, w mniejszym stopniu czerpie z muzyki tradycyjnej (choć w aranżacji na akordeon możemy odczuć ten folklorystyczny sznyt). Materiał zaprezentowany na płycie urozmaicają ścieżki Question Without Answers oraz Fire Inside, zawierające w sobie coś na wzór muzyki akcji. Obydwa utwory zbudowane są na tym samym motywie. Owa melodia wyróżnia się na tle pozostałych tematów ze względu na wykorzystanie tonacji mollowej, przez co wprowadza nieco powagi w generalnie pogodną i lekką w odbiorze partyturę Greka. Zresztą to właśnie te cechy sprawiają, że omawiana ścieżka dźwiękowa precyzyjnie kontrapunktuje perypetiom Basila, który – z pomocą pozytywnie nastawionego do świata Zorby – próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Zorba’s Dance na przestrzeni ponad pół wieku pojawiał się na rozlicznych wydaniach w najprzeróżniejszych aranżacjach. Tego szczęścia nie miał jednak oficjalny soundtrack z filmu Cacoyannisa, który o ile trafiał na rynek, to praktycznie zawsze pod postacią edycji zbudowanej z 12 utworów. Co może wywołać pewne niezadowolenie ze strony odbiorców, przed każdą ścieżką usłyszymy krótki monolog lub sentencję Zorby. Nie da się ukryć, że bez takich fanaberii decydentów mogło się obejść. Tym bardziej, że – biorąc pod uwagę lichą jakość nagrania – album wydaje się brzmieć dość sucho i anachronicznie.

Nie da się jednak ukryć, że Grek Zorba to soundtrack, który niejako zdefiniował i ugruntował stylistykę współczesnej greckiej muzyki. Dziś nikt nie wyobraża sobie słonecznych wybrzeży Hellady bez Zorba’s Dance i brzmienia buzuki. Patrząc natomiast z punktu widzenia statystycznego słuchacza muzyki filmowej, nawet mimo kilku wad, jest to soundtrack, od którego bije wigor, optymizm i energia, niczym od samego Alexisa Zorby.

Najnowsze recenzje

Komentarze