Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Joseph Bishara

Vatican Tapes, The (Taśmy Watykanu)

(2015)
-,-
Oceń tytuł:
Maciej Wawrzyniec Olech | 31-10-2015 r.

Amerykański kompozytor Joseph Bishara w jednym z wywiadów przyznał, że jego ulubionym świętem jest Halloween i spokojnie mógłby się ograniczyć i tworzyć oprawy dźwiękowe wyłącznie do horrorów. W sumie to już teraz analizując jego filmografię natrafimy prawie wyłącznie na kino grozy i to zarówno porządne jak i niestety sporo tego klasy B. The Vatican Tapes (polski tytuł, tym razem normalnie przetłumaczony na Taśmy Watykanu) należy bez wątpienia zaliczyć do tej drugiej kategorii. Aż trochę dziw bierze, że ten obraz trafił w ogóle do kin, gdyż prezentuje się jak produkcja stworzona z myślą wyłącznie o kinie domowym. Choć nikt nie oczekiwał poziomu Egzorcysty to jednak schematyczność, sztuczność i miałkość aż biją z ekranu. Znowu mamy więc młodą dziewczynę opętaną przez demona, księży egzorcystów, tyle że tym razem nie chodzi wyłącznie o los jednej duszy, ale całego świata! Brzmi dramatycznie, a w efekcie końcowym wypada tragicznie słabo i co najgorsze w wypadku horroru, mało strasznie. Właściwie to pewnie byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie muzyka Josepha Bishary. Amerykanin po raz kolejny stanął na wysokości zadania i skomponował przerażającą ścieżkę dźwiękową, która przestraszy i podzieli słuchaczy. Aż chciałoby się rzecz: typowy Bishara.

Mimo, że The Vatican Tapes daleko do dobrego horroru, to wcale nie oznacza, że nie może mieć dorbej ścieżki dźwiękowej. Motywy opętania, piekielnych sił, tajemnic kościoła dają spore pole do popisu. Najlepszym przykładem jest średni obraz Bless The Child, gdzie Christopher Young skomponował wybitny score, będący wręcz istną czarną mszą. Generalnie śpiewający w łacinie złowrogo brzmiący chór, kościelne organy i inne tego typu zagrywki może i są schematyczne, ale potrafią wypaść całkiem efektownie. Joseph Bishara podążył jednak w zupełnie innym kierunku, kontynuując swoje charakterystyczne brzmienie znane najlepiej z takich produkcji jak Insidious czy The Conjuring. Właściwie w większości filmów do których komponuje Amerykanin mamy motyw opętania, czy też ingerencji jakiejś obcej (nieczystej) siły. I podobnie w The Vatican Tapes koncentruje się on na tym wątku starając się go oddać za pomocą muzyki (dźwięków) . Tym samym instrumenty muzyczne w jego rękach stają się wręcz narzędziami tortur. Dziwne zawodzące głosy, dysonanse, dzwonki, grzechotki, mroczne brzęki, upiorne pianino, zawodzące skrzypce i dark-ambientowy szum tworzą muzyczną paletę tego score’u. Opętania, to walka duszy i ciała z siłami zła i ta muzyka mocno to oddaje. Bishara eksperymentuje nawet z fletami, które czasami brzmią, jakby ktoś szeptał, a kiedy indziej bliżej im do jęków potępionych. Szczególnie efektownie to wypada w utworze Whispering Tongues, którego nazwa mówi sama za siebie. I to nie jedyne abstrakcyjne zagrywki ze strony tego ekstrawaganckiego kompozytora.

Właściwie to soundtrack ten ma coś z awangardowego eksperymentu. Nie pierwszego zresztą w przypadku Josepha Bishary, jeżeli tylko pomyślimy o pierwszym Insidious. Amerykanin znowu bawi się instrumentami, starając się znaleźć najstraszniejsze brzmienie. Efektem czego trafiają się takie dziwaczne i niepokojące utwory jak chociażby Hall Followers. Efekt opętania i związane z tym szarganie duszą, udało się Bisharze bardzo dobrze uchwycić. W sumie to miejscami muzyka ta wydaje się być zbyt przerażająca, zbyt przemyślana jak na tak słaby horror. Po raz kolejny trudno odmówić kompozytorowi ilustracyjnej rzetelności, chęci do eksperymentowania i umiejętnego kreowania atmosfery. Tylko wszystkie te zalety odbijają się rykoszetem jeżeli chodzi o odbiór muzyki na płycie. Oczywiście znajdą się osoby, które lubią zgasić światło, zapalić świece, nałożyć słuchawki i bać się każdej sekundy słuchanych dźwięków. Dla nich The Vatican Tapes jak i inne prace Bishary, to lektury obowiązkowe. Dla większości jednak soundtrack ten może być muzyczną drogą przez piekło i to nawet mimo krótkiego czasu trwania – 44 minuty. Na początku muzyczne i dźwiękopodobne eksperymenty mogą się wydawać ciekawe i intrygujące, ale im bardziej w głąb, tym bardziej ścieżka odkrywa swoje prawdziwe oblicze, jakim jest tylko i wyłącznie straszenie! Zatem znowu nie można zarzucić Amerykaninowi, że robi to źle, co więcej (i chyba co gorsza) jest w tym diabelnie konsekwentny, nie dając słuchaczowi ani chwili wytchnienia.

Strona liryczna tu nie istnieje. Nie ma anielskich, a nawet diabelskich chórów. Zamiast tego mamy straszliwe jęki i jakże znane z serii Insidious „piszczące” smyczki. O melodyjności też trudno mówić. Otwierający album, tytułowe The Vatican Tapes posiada zalążek motywu przewodniego. Wraz z kolejnym razem łatwiej go dosłyszeć spod dźwięków uderzania o struny pianina. I nie jest to zły temat, który zresztą najlepiej powraca w końcowym Basement Tapes tworząc muzyczną klamrę dla całej historii. Wytrawne uszy pewnie wychwycą jak owy motyw złowrogi przewija się przez inne kawałki. Ale tak naprawdę poza pierwszym i ostatnim utworem, które mają zalążki melodyjności, reszta albumu ma prawo odstraszać i to w przenośni i dosłownie.

Podobnie jak w przypadku innych prac Josepha Bishary, trudno wyobrazić sobie kogoś słuchającego The Vatican Tapes dla relaksu. Zresztą chyba nikt tego nie oczekuje od ścieżki dźwiękowej do horroru? Po raz kolejny Amerykaninowi nie można wiele zarzucić od strony technicznej, wykonania i przede wszystkim funkcjonalności. Swoje podstawowe zadanie, jako muzyka FILMOWA, kompozycja Bishary spełnia bez zarzutów. Jest ona straszna w pozytywnym, jak i niestety, negatywnym tego słowa znaczeniu. Dla miłośników horrorów, ciężkiego i nieraz eksperymentalnego grania, plus nielicznych fanów samego filmu, soundtrack ten ma prawo się wydać piekielnie dobry. Jeżeli jednak chodzi o większość słuchaczy, szczególnie tych co muzykę do kina grozy tolerują jedynie w obrazie, to niech ich ręka boska broni przed sięgnięciem po tę ścieżkę dźwiękową.

P.S. Wydanie CD jest limitowane w liczbie 1000.

Najnowsze recenzje

Komentarze