Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Harald Kloser

Thirteenth Floor, The (Trzynaste Piętro)

(1999)
4,0
Oceń tytuł:
Maciej Wawrzyniec Olech | 18-06-2016 r.

Końcówka XX. wieku przyniosła jeden z ważniejszych filmów o rzeczywistości wirtualnej. Chodzi oczywiście o kultowy Matrix. W tym samym czasie w cieniu obrazu rodzeństwa Wachowskich ukazał się inni, niedoceniony obraz science fiction The Thrieenth Floor (Trzynaste Piętro) w reżyserii Josefa Rusnaka. Producentem jest Roland Emmerich, który jak wiadomo nie słynie ze zbyt ambitnych projektów. I może też dlatego swego czasu film ten został niesłusznie zaszufladkowany, jako kolejny „film Emmericha”. Gigantyczny sukces Matrixa też pewnie nie pomógł. Przy czym Trzynaste Piętro nie jest ani kopią Matrixa, ani kolejnym blockbusterem od Rolanda Emmericha. Tak naprawdę mamy do czynienia z thrillerem, filmem noir, czy też bardziej neo-noir z elementami science fiction. Fabuła jest oryginalna i trochę zagmatwana, ale w skrócie na tytułowym trzynastym piętrze jednego z wieżowców w Los Angeles (większość amerykańskich wieżowców nie ma trzynastego piętra) znajduje się pracownia, gdzie prowadzone są badania nad rzeczywistością wirtualną. Jednym z pracowników nad tym projektem zostaje osądzony o zabicie swojego szefa. Podczas próby udowodnienia swojej niewinności, poznaje straszliwą prawdę..

Za oprawę muzyczną odpowiada austriacki kompozytor Harald Kloser. Wtedy był to jego pierwszy projekt dla Rolanda Emmericha. Podobno zanim niemiecki producent/reżyser postawił na Austriaka wysłuchał demo-tracków takich kompozytorów jak David Arnold, Danny Elfman, James Newtwon Howard i Christopher Young. Od razu nasuwa się masa pytań: Czy propozycje tych utalentowanych i cenionych kompozytorów były aż tak słabe? Jakim cudem, mało wtedy znany kompozytor, komponujący głównie dla niemieckiej i austriackiej telewizji znalazł się na liście Emmericha? Pozostanie to pewnie kolejną hollywoodzką zagadką. Choć oglądając i słuchając Trzynastego Piętra można w sumie zrozumieć co mogło przekonać Emmericha do takiego wyboru. Jest to jedna z lepszych prac austriackiego kompozytora, nawet jeżeli nie brak jej wad i oryginalnością nie grzeszy.

Harald Kloser wspomagany przez swego asystenta Thomasa Wankera postawił w pierwszej linii na uniwersalne orkiestrowe brzmienie (Nordwestdeutsche Philharmonie), połączone z chórem (The Vienna Choir Boys). Sam film dzieje się w różnych przedziałach czasowych i żongluje gatunki od thrillera, kina noir i science fiction. Austriak postanowił muzycznie podporządkować się każdemu z tych elementów. Zacznijmy więc od lat 30tych i otwierający album utwór pt. Downtown L.A.,1937, który naprawdę potrafi pozytywnie zaskoczyć. Świetny kawałek na orkiestrę z chórem mogącym się kojarzyć z Abyss Alana Silvestriego. Słuchając go i nie jest to przesada, można wręcz poczuć magią kina nowej przygody a la John Williams, czy James Horner. Na pierwszy rzut oka i ucha może on się średnio kojarzyć z latami 30tymi, czy też mrocznym thrillerem. Ilustruje on jednak pierwsze chwile głównego bohatera w nowo odkrytym świecie. Ekscytacja, fascynacja, przygoda, wszystko to doskonale słychać w tym utworze, który bardzo dobrze odnajduje się w obrazie

Bardziej w lasta 30te i gatunek noir wpisuje się Jane’s Theme. Klasyczna trąbka, fortepian i akompaniament smyczkowy tworzą przyjemną jazzową melodią. Może nic wielkiego i oryginalnego, ale trudno odmówić temu utworowi przyjemnego brzmienia, przywołującego na myśl klasyczne romanse. Szczególnie dobrze współgra on w skąpanym mrokiem filmu. W takich momentach nie można odmówić tej ścieżce klimatu. Przy czym kiedy trzeba potrafi i ona pokazać drapieżnego pazura. Takie kawałki jak Downloading czy Locker Chase oferują porządną i przede wszystkim przemyślaną muzykę akcji. Nie takiej ograniczającej się do przysłowiowego „walenia w perkusję”.

Innym ważnym elementem tego soundtracku jest muzyka źródłowa. Aby jeszcze lepiej oddać lata 30te znajdziemy na albumie wszelakiej maści jazzujące i swingujące piosenki. W filmie prezentują się bez zarzutu. Jako solowe kawałki też mają prawo się podobać. Jednak na wydanym soundtracku zdają się być elementem zbędnym, trochę wybijającym z tworzonej thrillerowatej atmosfery.

Aby oddać elementy fantastyczne filmu Harald Kloser sięgnął po elementy elektroniczne. Trudno powiedzieć, czy było to najlepsze posunięcie. Nie jest tych momentów wiele, ale kiedy już się pojawiają, czasami mogą brzmieć rażąco. Jak chociażby w Techno Download, gdzie jak sama nazwa wskazuje, muzyka zmierza niebezpiecznie w kierunku techno. Wszelkie zabiegi aby trochę „unowocześnić” brzmienie tej ścieżki dźwiękowej, niepotrzebnie spychają ją w kiepską imitację stylu znanego z Media Ventures/Remore Control Production. Na szczęście Austriak wie kiedy przystopować i kiedy sięgnąć po największą zaletę tej oprawy, czyli chóru. Może i często wykorzystywany jest dość schematycznie, ale jakże efektownie, jak chociażby w dobrym End of The World, czy też udanym zwieńczeniu albumu i filmu w Where Are We?.

Słuchając Trzynastego Piętra nietrudno znaleźć podobieństwa czy też inspiracje innymi znanymi kompozytorami muzyki filmowej. Mimo to nie wpływają one negatywnie na odbiór samej ścieżki dźwiękowej, szczególnie jeżeli Harald Kloser czerpie inspiracje od najlepszych. Co więcej jest to naprawdę solidna i przemyślana oprawa muzyczna, która dobrze odnajduje się w tym specyficznym obrazie tworząc odpowiedni klimat. Tak też zamiast zajmować się bardziej znanymi oprawami dźwiękowymi Klosera do wielkich produkcji Emmericha może lepiej sięgnąć po mniej znane Trzynaste Piętro i nie kojarzyć tego filmu i muzyki do niego wyłącznie przez teledysk do piosenki Join Me grupy HIM. Niestety ten świetny kawałek nie znalazł się albumie (wydany został w Niemczech na osobnym albumie będącym miksem piosenek i score’u), ale zamiast tego mamy ponad 40 minut porządnej muzyki filmowej. Może i niezbyt oryginalnej, ale takiej której chciałoby się częściej od austriackiego kompozytora słyszeć.

Najnowsze recenzje

Komentarze