Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Nobuo Uematsu

Fainaru Fantajī III (Final Fantasy III)

(1990/1991)
-,-
Oceń tytuł:
Dominik Chomiczewski | 06-11-2016 r.

Final Fantasy III to trzecia (i ostatnia przeznaczona na konsolę) część kultowej serii gier RPG stworzonych przez Hironobu Sakaguchiego. Tytuł zebrał świetne recenzje i zyskał na całym świecie rzesze fanów wirtualnych przygód, jak zresztą dwie poprzednie z cyklu. Dziś jednak, z racji niemałej archaiczności, raczej mało kto już pamięta tę odsłonę. Czy podobnie jest ze ścieżką dźwiękową?

Score do Final Fantasy III skomponował, a któż by inny, Nobuo Uematsu. Warto zwrócić uwagę, że mniej więcej w owym czasie, zapewne na fali popularności jego muzyki z dwóch pierwszych części „ostatniej fantazji”, stał się bardziej ekskluzywnym kompozytorem. Dotychczas bowiem brał wiele projektów na rok, lecz właśnie od przełomu lat 80. i 90. zaczął poświęcać swój czas głównie pracy dla firmy Square Enix, przede wszystkim dla franczyzy Sakaguchiego. „Trójka” to zresztą pierwsza część słynnej serii, która doczekała się osobnego soundtracku (Final Fantasy I i Final Fantasy II ukazały się na jednym albumie). Trafiło na niego ponad 50 minut muzyki (score z poprzednich gry nie przekraczał 30 minut), rozparcelowanej pomiędzy 44 utwory, czyli praktycznie komplet muzyki skomponowanej do gry.

Album otwiera kultowe już preludium (oparte na naprzemiennie opadających i wznoszących się frazach), bez którego nie miał by racji bytu żaden tytuł z serii. Natomiast w Opening Theme usłyszymy temat przewodni Final Fantasy, na różnych albumach i wykonaniach znany zazwyczaj pod tytułem Main Theme. Ze starych koncepcji muzycznych nie mogło również zabraknąć motywu Chocobo – żółtych, sympatycznych ptaszków, towarzyszących miłośnikom cyklu począwszy od części drugiej (co ciekawe, na omawianej płycie nie uświadczymy popularnej fanfary zwycięstwa). W dalszej kolejności czekają na słuchacza zupełnie nowe motywy, których, swoim zwyczajem, Uematsu przygotował bez liku.

Najbardziej do gustu przypadną zapewne takie utwory, jak eteryczne i kojące The Boundless Ocean, heroiczne Eternal Wind, czy nacechowane mistyką Crystal Cave. Cóż, z pewnością Uematsu jest świetnym melodykiem, co potwierdzał zarówno w poprzednich, jak i następnych częściach serii, lecz tym razem brakuje jakiegoś faktycznie mocnego highlightu, który by wyróżniał tę pracę na tle franczyzy. Tematy oczywiście są, nierzadko całkiem chwytliwe, ale w obliczu bogatego dorobku Japończyka raczej mogą przemknąć niezauważenie. Tyczy się to także wyżej wymienionych kompozycji.

Poza tym na płycie szybko zaczyna doskwierać jednostajność brzmieniowa. Choć poszczególne utwory prezentują osobne idee muzyczne, to jednak 8-bitowa jakość dźwięku będzie nam towarzyszyć od pierwszej do ostatniej ścieżki. To też nastręczy sporych problemów niektórym odbiorcom, zwłaszcza tym, którzy nie gustują na co dzień w ścieżkach dźwiękowych z dawnych gier, ani nie czują się emocjonalnie związani z serią lub twórczością Uematsu (progres brzmieniowy w stosunku do poprzednich części jest bardzo niewielki). Ponadto odstępstw od typowej dla Japończyka tematyki znajdziemy bardzo niewiele – przykładem niech będzie króciutkie Let’s the Play Piano oraz bliźniacze mu Let’s the Play Piano Again, w których kompozytor parodiuje Dla Elizy. Ludwika van Beethovena. Nie bez znaczenia dla doznań słuchowych pozostaje także niedługi czas trwania poszczególnych ścieżek. W tym aspekcie odznacza się jedynie końcowe, ponad 6-minutowe The Evelasting World.

Myślę, że Final Fantasy III to jedna ze słabszych, pod względem muzycznym, części serii, choć byłbym ostrożny z określeniem „rozczarowująca”. Jest to bowiem typowy Uematsu: mamy cały szereg motywów i motywików (zarówno lirycznych, jak i tych bardziej energetycznych), a ponadto czuć tę lekkość i rześkość jak zawsze bijącą z nut Japończyka. Jednak na dłuższą metę nie znajdziemy tutaj tak zapadających w pamięć utworów, jak chociażby w następnych częściach cyklu. Zresztą swoje najlepsze ścieżki dźwiękowe Uematsu miał dopiero napisać.

Inne recenzje z serii:

  • Final Fantasy I & II
  • Final Fantasy IV
  • Final Fantasy V
  • Final Fantasy: Symphonic Suite
  • Distant Worlds: Music from Final Fantasy
  • Final Symphony
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze