Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Akira Ifukube

Uchū Daisensō (Bitwa w kosmosie)

(1959/1996)
-,-
Oceń tytuł:
Dominik Chomiczewski | 25-02-2017 r.

Bitwa w kosmosie (ang. Battle in Outer Space) w reżyserii Ishiro Hondy, to druga część tzw. trylogii science fiction wytwórni Toho. Zrealizowany w 1959 roku film przenosi nas do niedalekiej przyszłości. Ziemię zaczynają atakować kosmici z planety Natal. Jedynym ratunkiem jest powstanie sojuszu światowych mocarstw. Wkrótce międzynarodowemu zespołowi naukowców udaje się stworzyć specjalną broń, która będzie zdolna zniszczyć bazę obcych znajdującą się na Księżycu. Schemat obrazu jest zatem bardzo podobny do produkcji spod znaku kaiju-eiga. Tym razem nie mamy jednak gumowych jaszczurek, lecz „lalkopodobnych” obcych.

Tak jak w przypadku poprzedniej części trylogii sci-fi Toho, Tajemniczych przybyszy, tak i tym razem w ekipie realizatorskiej znalazł się nie tylko Honda, ale również autor efektów specjalnych Eiji Tsuburaya oraz kompozytor Akira Ifukube (był to dla niego ostatni z ośmiu projektów zrealizowanych w 1959 roku). Już teraz mogę napisać, że japoński muzyk zupełnie odciął się od napisanej przez siebie partytury z poprzedniej części serii. Oczywiście ścieżka dźwiękowa z Bitwy w kosmosie pełna jest typowych dla Ifukube rozwiązań, łącznie z zapożyczeniami ze starszych prac. Nie posiada jednak żadnych czytelnych cytatów melodycznych z Tajemniczych przybyszy.

Temat główny, słyszany na płycie wielokrotnie, to marsz utrzymany w typowej dla Ifukube konwencji (mocarna warstwa rytmiczna, wpadająca w ucho melodia sekcji dętej). Z wszystkich filmów tokusatsu zilustrowanych przez Japończyka, jest on jednak specyficzny tylko dla Bitwy w kosmosie. Ifukube przygotował też sporo motywów pobocznych. Jednym z nich jest chociażby tajemnicza melodia związana z psychokinetycznymi mocami najeźdźców z planety Natal. Poza tym mamy jeszcze chociażby temacik z utworów The SPIP Blasts Off i Prepare to Ambush, który kilka lat później posłuży za muzyczną reprezentację Mecha-Konga w filmie Ucieczka King Konga. Ponadto na płycie wyróżnia się też charakterystyczny motyw kosmitów, suspensu i akcji. Oczywiście nie mogło zabraknąć odpowiedniej dla Ifukube liryki. Jej najlepszym reprezentantem jest utwór Starry Sky. Dwójka bohaterów rozmyślających w gwieździstą noc oraz delikatny, jakby magiczny fortepian i smyczki, tworzą doprawdy sugestywne i urzekające połączenie. W mojej skromnej opinii jest to jedna z najbardziej niepozornych kompozycji Ifukube o rzewnym wydźwięku.

Ifukube ciekawie podszedł do ilustrowania świata kosmitów. Poza stosownymi motywami, o których wspomniałem w poprzednim akapicie, wyróżniają się także „telepiące” trzaski (The Natalian i The Natalian Base). Ten przypominający grzechotkę efekt uzyskany został poprzez pocieranie strun fortepianu drucianą szczotką. Nietypowo prezentuje się też utwór Onward. Słyszymy wtedy jedną z melodii Natalian oraz asystę piszczących smyczków (przypominających fragmenty wcześniejszego Rodana) i specjalnie preparowanego fortepianu (kojarzonego chociażby z twórczością Johna Cage’a). Wszystko to razem tworzy intrygującą i awangardową mieszankę. Te modernistyczne zabiegi sprawnie nadają recenzowanej pracy „pozaziemskiego” brzmienia.

Ścieżka dźwiękowa z Bitwy w kosmosie najbardziej znana jest jednak ze swojego motywu bitewnego, który pojawia się od czasu do czasu na różnych koncertach związanych z muzyką z filmów tokusatsu. Budują go dwa wzajemnie przeplatające się ze sobą tematy. Każdy, kto zna twórczości Ifukube, z pewnością powiąże je z wcześniejszymi pracami japońskiego kompozytora. Pierwszy z nich posłużył za marsz w pierwszej Godzilli (choć de facto melodia ta pochodzi z Kishimai, utworu napisanego przez Ifukube w 1943 roku na potrzeby cesarskiej marynarki wojennej). Drugi z kolei mogliśmy usłyszeć w rok starszej partyturze z filmu Varan the Unbelievable. Z pewnością nikt tego typu autoplagiatami nie jest zaskoczony, niemniej po zespoleniu tych dwóch marszów w jedną całość otrzymujemy doprawdy energetyczną, przebojową i kipiącą pewnego rodzaju entuzjazmem kompozycję. Istotnym faktem jest to, że decydenci sprawujący pieczę nad przeznaczoną na rynek amerykański wersją Bitwy w kosmosie, dokonali niemalże świętokradztwa, zastępując efektowny marsz Ifukube zupełnie bezpłciową, zapewne stockową, ilustracją.

Na albumie znalazły się też trzy utwory muzyki źródłowej. Dwa z nich to marszyki typowe dla paradnych uroczystości wojskowych i w takim też kontekście pojawiają się w filmie. Trzeci to jazzująca muzyka, którą możemy usłyszeć w radiu podczas jednej ze scen. Prawdopodobnie żadna z tych kompozycji nie została skomponowana przez Ifukube. Pewne dywagacje toczą się w kwestii ostatniego z wyżej wymienionych kawałków. Japończyk w jednym z wywiadów zaznaczał, że zdarzyło mu się pisać jazz na potrzeby muzyki źródłowej. Czy było tak w przypadku Bitwy w kosmosie? Trudno powiedzieć.

Bitwa w kosmosie na pewno nie posiada tak fenomenalnego marszu bitewnego, jak poprzednia część trylogii science fiction wytwórni Toho. Z drugiej strony omawiany score wydaje się różnorodniejszy, bardziej przemyślany i w jakiś sposób także bardziej przystępny. Ponadto decydenci z Futureland postanowili zamieścić relatywnie niewielką ilością dodatków. Czy zatem warto sięgnąć po ten album? Osobiście Bitwę w kosmosie polecałbym głównie zainteresowanym tego typu muzyką filmową. Niemniej sama partytura należy do udanych, wszak zbudowana została na solidnej tematyce i kilku ciekawych rozwiązaniach ilustracyjnych.

Inne recenzje z serii:

  • Tajemniczy przybysze
  • Gorath
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze