Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Sinfornia Varsovia Brass

Sinfonia Varsovia Brass

(2017)
-,-
Oceń tytuł:
Paweł Stroiński | 07-04-2017 r.

Kilka lat temu członkowie sekcji dętej orkiestry Sinfonia Varsovia, jednej z najlepszych, znanych także z wykonań muzyki filmowej orkiestr zebrali się i postanowili grać materiał nieco lżejszy gatunkowo. Tak powstał zespół, który nazywa się Sinfonia Varsovia Brass. Natychmiast zyskali wsparcie dyrekcji. Po kilku występach i znalezieniu odpowiedniego materiału, zdecydowano się nagrać płytę. Album ten, w książeczce promowany jako „perfekcyjny zespół wybitnych instrumentalistów w filmowym repertuarze” ukazał się nakładem wytwórni Warner Classics.

Album rozpoczyna pełne energii wykonanie Soul Bossa Nova Quincy’ego Jonesa, znanego z serii filmów o dość specyficznym agencie brytyjskiego wywiadu. Członkowie zespołu kupowali gotowe już aranżacje znanych utworów. Stąd album zawiera praktycznie same evergreeny. Tak jak Soul Bossa Nova, bez wątpienia można do nich zaliczyć Sing Sing Sing Louisa Primy czy Libertango Astora Piazzoli, kojarzone przez niektórych pewnie głównie z wersji Grace Jones w Frantic Romana Polańskiego.

Album reklamowany jest jako w zasadzie muzyka filmowa, co podkreśla jeszcze autorytet Pawła Sztompkego, który, jak wiadomo, prowadzi audycje muzycznofilmowe w Polskim Radiu. Jednak nie jest to chyba takie proste. Mówienie o filmowości (choć to jest niewątpliwe, faktycznie) jest świetną reklamą, która pozwala Sinfonia Varsovia Brass wyjść poza miłośników wyłącznie muzyki koncertowej (czy „poważnej”, jak kto woli). Przyznam szczerze, że nie wszystko jestem w stanie skojarzyć z poszczególnymi filmami. Bez wątpienia jednak z filmów pochodzą najlepsze utwory. Wspominane już wyżej otwierająca album bossa nova Quincy’ego Jonesa doskonale wprowadza pełen humoru i pozytywnej energii nastrój, a główny temat Chucka Mangione z Dzieci Sancheza. Prezentowana tu wersja zastępuje wykonywane przez kompozytora partie flugelhornu waltornią i trąbką. Muzyka, która może pomóc w trudniejszych czasach.

Bardzo przyjemnym utworem jest też trzyczęściowa suita Chrisa Hazella. pt. Three Brass Cats. Najbardziej znaną z części jest tutaj chyba ostatnia, Borage. Instrumentalna wersja klasycznego MacArthur Park jest ciekawa, ale na wisienkę na torcie dla fanów muzyki filmowej przyjdzie jeszcze poczekać. Początkowa fanfara została co prawda zupełnie zmieniona (przez co może trochę bardziej przypomina Akademię Policyjną Roberta Folka), ale potem legendarne wprost Gonna Fly Now Billa Contiego jest jak najbardziej rozpoznawalne. Kultowy już utwór z Rocky’ego w tej aranżacji utrzymuje swoją dużą energię nawet bez sekcji smyczkowej czy śpiewającego inspirujące słowa chóru. Świetna jest też wysoka trąbka Wayne’a Bergerona w środku utworu. Niestety na końcu pojawia się zupełnie niepotrzebna aż prawie czterdziestosekundowa przerwa, jedyny błąd albumu. Płytę kończy aranżacja Nimroda, jednej z części słynnych Enigma Variations.

Sinfonia Varsovia Brass nie należy do typowych albumów, których recenzje można uświadczyć na tym portalu, zwłaszcza autorstwa tego recenzenta. A jednak, co by tu nie mówić. Jest to po prostu fajne słuchowisko wykonane przez bardzo dobrych instrumentalistów. Byc może reklamowanie całego repertuaru jako filmowy jest na wyrost chęć wykroczenia taką muzyką poza wyłącznie koneserów muzyki koncertowej jest jednak zrozumiała. Nawet jeśli wydawca celuje w muzyce koncertowej, czy muzycy należą do jednej z najbardziej znanych polskich orkiestr symfonicznych. Nie można się także oburzać na zestawienie niektórych tematów filmowych (zwłaszcza tych bliższych muzyce popularnej czy wręcz jazzowej, jak Rocky czy Dzieci Sancheza) z popularnymi standardami. By wypromować nasz ukochany gatunek czasami jest to nie tylko wskazane, ale wymusza to rynek. Co by nie mówić – warto!

Najnowsze recenzje

Komentarze