Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Yoko Kanno, Hajime Mizogouchi

Vision of Escaflowne, the

(1996)
-,-
Oceń tytuł:
Dominik Chomiczewski | 15-01-2019 r.

Wśród kompozytorek muzyki filmowej szczególne miejsce zajmuje Yoko Kanno, japońska autorka ścieżek dźwiękowych głównie do seriali telewizyjnych i gier komputerowych. Choć bywa krytykowana za eklektyzm swoich prac i nadmierne inspirowanie się innymi twórcami, jej pozycja i popularność w branży, a zwłaszcza wśród otaku, czyli fanów anime, jest absolutnie niepodważalna. Artystka rozpoczęła karierę w pierwszej połowie lat 90. Jej pierwszym dużym sukcesem był Macross Plus, ale dopiero kolejny tytuł, kultowe już The Vision of Escaflowne uczyniło ją najciekawszą japońską kompozytorką młodego pokolenia. Już na wstępnie warto podkreślić, że ścieżkę dźwiękową z tego serialu anime uzupełnia kilka utworów jej ówczesnego męża, Hajime Mizogouchiego, jednego z najbardziej znanych wiolonczelistów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Co ważne, cały score został nagrany przez warszawską Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Narodowej. Soundtrack ukazał się natomiast pod postacią trzech osobno wydanych woluminów.

26-odcinkowe anime w reżyserii Kazukiego Akane opowiada o kochliwej nastolatce Hitomi, która w niewyjaśniony sposób trafia na planetę Gaeę. Zostaje tam uwikłana w międzynarodowy konflikt, podczas którego kluczową rolę odegra jej zdolność przewidywania przyszłości oraz wielki robot Escaflowne. The Vision of Escaflowne łączy elementy fantasy i mecha.

Tematyka wojenna i akcja osadzona w realiach fantastyki i science fiction skierowała Kanno w stronę bombastycznej muzyki chóralnej, która po latach stała się swoistym znakiem rozpoznawczym serialu Akane, a także spopularyzowała ten typ ilustracji w późniejszych filmach, serialach i grach komputerowych z Japonii. Przekrój inspiracji jest bardzo szeroki, od średniowiecznych chorałów gregoriańskich, przez liturgiczne dzieła okresu klasycyzmu, aż do dwudziestowiecznych utworów Johna Tavenera czy Arvo Parta. Najsłynniejszą z tych kompozycji jest przebojowe Dance of Curse, z monumentalnymi partiami chóru i orkiestry. Jej źródeł nie trzeba długo szukać. Jest to bowiem dość czytelna wariacja na temat słynnej O Fortuny z Carminy Burany Carla Orffa, choć niektóre przebiegi smyczków i blach mogą się kojarzyć z twórczością Johna Williamsa. Kolejnym ważnym i popularnym reprezentantem „chóralnej płaszczyzny” ścieżki dźwiękowej z The Vision of Escaflowne jest Arcadia, w której udziela się polski kontratenor Artur Stefanowicz. W pierwszej części utworu słyszymy smyczki oparte na harmoniach znanych z twórczości Parta, natomiast aria z drugiej części jest mocno zbliżona melodycznie do tematu akcji z Lionheart Jerry’ego Goldsmitha (który to zresztą nomen omen był parafrazą wspomnianego utworu Orffa). W tym momencie nakreślamy pewien problem z tą muzyką, bo o ile zdaje się ona profesjonalnie rozpisana, a także bardzo dobrze funkcjonująca w ruchomych kadrach i dająca wiele satysfakcji z odsłuchu w domowym zaciszu, o tyle jest również dość wtórna. A na wspomnianych wcześniej inspiracjach wcale nie koniec.

Dobrym przykładem są aranżacje tematu głównego, swoją drogą chwytliwego, mistycznego, i – jak przekonują nas owe wersje – bardzo plastycznego. Najlepiej prezentuje się w tytułowym utworze z drugiego woluminu, gdzie Kanno dokonuje fuzji chorałowej muzyki sakralnej z elektronicznym beatem. Brzmi to doprawdy fajnie i przebojowo, dobrze też koresponduje z serialowym światem, który zdaje się łączyć cechy przeszłości i futuryzmu. Należy jednak podkreślić, że analogiczne eksperymenty brzmieniowe, z podobnym efektem, stosowała kilka lat wcześniej niemiecka grupa Enigma. Do tego mamy jeszcze ów motyw ukształtowany na ravelowskie bolero w bombastycznym Revenge (słynny rytm został wcześniej delikatnie zaakcentowany także w kawałku Visions of Escaflowne). W innych ścieżkach, lecz tych bardziej symfonicznych, nasuwa się również twórczość Williamsa, tak jak chociażby w efektownym, dynamicznym Flying Dragon. Z kolei w Illusion kłania się Bernard Herrmann, a w Blaze Bach do spółki z Szostakowiczem. Przykładów znalazło by się jeszcze kilka.

Nie zrozumieć mnie źle, pomimo ewidentnych problemów z oryginalnością, to wciąż jest muzyka, której świetnie się słucha. W dodatku usprawiedliwia ją filmowy kontekst, gdzie wypada naprawdę smakowicie, często wręcz rozbudzając wyobraźnię widza – wystarczy wspomnieć chociażby wykorzystanie Dance of Curse podczas pierwszego pojawienia się w akcji Escaflowne. Konwencja chóralno-symfoniczna, wzbogacona o dodatkowe elementy, zresztą wydaje się idealnym odzwierciedleniem wojennego widowiska osadzonego w zróżnicowanym świecie z pogranicza fantasy i science fiction. Ponadto, poza tematem głównym, znajdziemy tu także bardzo wiele pobocznych motywów, z których wiele czaruje elegancją i urokiem, jak chociażby Romance czy Again.

Do tego mamy jeszcze utwory Hajime Mizoguchiego. Są one w mniejszości, choć wcale nie ustępują jakościowo kompozycjom Kanno, a być może nawet w porównaniu z nimi prezentują się bardziej intrygująco i świeżo. Przykładem jest charakterystyczny temat Folkena z Shadow of the Doubt, oparty na ciekawych figurach melodycznych dla ansamblu wiolonczel. Kolejną perełką od Mizouchiego, w której usłyszymy jego instrument, jest niezwykle klimatyczne, tajemnicze, częściowo ambientowe A Far Cry, nasycone poetyką rodem z Jin-Roh, świetnej ścieżki dźwiękowej napisanej przez niego kilka lat później. Bardziej tradycyjnie brzmi natomiast temat skomponowany dla Hitomi.

Jak przystało na złożony z trzech płyt soundtrack z serialu anime, znajdziemy tutaj wiele okazjonalnych koncepcji muzycznych, brzmieniowo odstających od większości materiału. Ktoś może powiedzieć, że to standard w tym podgatunku muzyki filmowej, ale w przypadku The Vision of Escaflowne ma to swoje przełożenie w różnorodności przedstawionych w serialu miejsc. Na takowe utwory natrafimy zwłaszcza na mocno eklektycznym drugim woluminie, gdzie prezentowana muzyka trochę rozjeżdża się stylistycznie, pozostawiając czasem słuchacza w konsternacji, czy aby ciągle słucha on muzyki z tej samej produkcji. Jakkolwiek wiele z tych kompozycji prezentuje się od strony formalnej, a czasem także melodycznej, bardzo ciekawie. Na przykład folkowa przyśpiewka Country Man, paradno-arabskie Ask the Owl, czy średniowieczno-celtyckie Fanelia. Swoją drogą, ostatnia z tych ścieżek doczekała się także wersji piosenkowej, w której możemy usłyszeć głos aktorki wcielającej się w postać Hitomi. A skoro już jesteśmy przy utworach wokalnych, to oczywiście na soundtrackach znajdziemy ich całkiem niemało, bo aż 13, z czego większość z nich zostało skomponowanych przez Kanno i Mizogouchiego. W niektórych śpiewa Gabriela Robin, czyli alter ego japońskiej kompozytorki.

The Vision of Escaflowne to ścieżka dźwiękowa, która może wzbudzać ambiwalentne odczucia. Są tu utwory niezbyt oryginalne, ale również i takie, których w żaden sposób Kanno i Mizogouchi nie mogą się wstydzić. Muzyka ta broni się zresztą świetnym warsztatem, w domowym zaciszu tworzy bardzo przystępne i różnorodne słuchowisko, a ruchome kadry z pewnością dużo by bez niej straciły. Myślę, że można się dobrze bawić przy tej pracy, nawet bez znajomości serialu.

Najnowsze recenzje

Komentarze