Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Brian Tyler

Crazy Rich Asians (Bajecznie bogaci Azjaci)

(2018)
-,-
Oceń tytuł:
Paweł Stroiński | 17-01-2019 r.

Oparta na powieści Kevina Kwana komedia romantyczna Bajecznie bogaci Azjaci w reżyserii Jona M. Chu zrobiła furorę wśród amerykańskich krytyków i widzów. Na tyle dużą, że już zapowiedziano dwa sequele oparte na kontynuacjach powieści. Ale po kolei. Film i powieść opowiadają historię pary dwojga Azjatów, mieszkających w Nowym Jorku Rachel Chu i Nicka Younga. Chłopak zaprasza swoją dziewczynę na wycieczkę do jego rodzinnego domu w Singapurze, gdzie ma być świadkiem na ślubie swojego przyjaciela Charliego. Już na miejscu jego partnerka dowiaduje się, że należy on do członków jednej z najbogatszych rodzin w kraju. Rządzi w niej matka, która zdaje się nie akceptować Rachel. Obsada filmu jest z wyjątkiem trzech postaci w pierwszej sekwencji filmu wyłącznie azjatycka. Ale i to wywołało kontrowersje. Po pierwsze, Chińczyków z Singapuru grają ludzie zupełnie innych narodowości – od Chińczyków (Michelle Yeoh grająca matkę Nicka) po Japończyków (Sonoya Mizuno jako Araminta, narzeczona Charliego). Po drugie, wszyscy mówią w języku angielskim charakterystycznym dla Brytyjczyków (Nick i jego rodzina) czy Amerykanów (Rachel), pomijając przy tym dialekt charakterystyczny dla Singapuru. Dlatego kraj wycofał swoje wsparcie dla filmu, a i lokalne linie lotnicze nie zgodziły się na wykorzystanie ich loga. W roli Rachel wystąpiła Constance Wu, a Nicka zagrał debiutant z Malezji, Henry Golding. Za piękne, kolorowe zdjęcia odpowiadał Chorwat Vanja Cernjul.

Kompozytor Brian Tyler najwyraźniej ma już dość kina akcji i od jakiegoś czasu szuka projektów innego typu, o czym w ostatnich latach świadczył choćby dramat Truth czy inne mniejsze projekty, czasem nawet produkowane przez samego kompozytora (jak Columbus Circle). Jednak angaż do komedii romantycznej dla wielu fanów (ba, nawet dla szefowej muzyki filmowej w organizacji zarządzania prawami autorskimi BMI!) był szokiem. Być może zaskoczenie będzie nieco mniejsze, jeśli zobaczymy, że Tyler napisał muzykę do poprzedniego filmu Jona M. Chu, czyli sequela Iluzji. Już w pierwszych dyskusjach okazało się, że reżyser chce czegoś bardziej staroświeckiego. Stąd, zresztą pojawiający się w filmie nie tylko w muzyce ilustracyjnej, tradycyjny jazz. Album, niestety cyfrowo, wydało WaterTower Records.

Rozpoczyna go Crazy Rich Asians: Love Theme. Jak zwykle u Tylera prosta melodia, inspirowana częściowo twórczością Jamesa Hornera, jest śliczna i niepozbawiona uroku. Prawdziwym highlightem ścieżki jest jednak utwór następny. Text Ting Swing wprowadza tak ważny dla ścieżki jazz, zresztą ilustrujący jedną z najlepszych scen z samego początku filmu. O ile sam w sobie ten jazz nie należy do najbardziej oryginalnych, to jest po prostu całkiem fajny i kompozytor bardzo sprawnie go zgrywa z bardziej klasycznymi środkami wyrazu. Kapeli jazzowej towarzyszą bowiem smyczki. Wybór jest dobry z kilku powodów. Jednym z tematów filmu jest konflikt reprezentowanej przez Rachel nowoczesności i tradycji, której za wszelką cenę bronią matka i babcia (ah ma) Nicka. Co ciekawe, konflikt ten zdaje się go nie dotyczyć, bo od początku jego wybór jest jednoznaczny. Jazzz może więc reprezentować tradycję z powodu wyboru akurat stylu swingowego. Z drugiej strony jego blichtr świetnie oddaje bogactwo, w którym chłopak się wychował (kiedy został rasistowsko potraktowany w londyńskim hotelu… jego ojciec kupił cały hotel).

Jazzu na płycie nie jest tak dużo jak by mogło się wydawać z zapowiedzi ścieżki. Z najciekawszych utworów tego typu polecić można jeszcze przede wszystkim Astrid, który świetnie uzupełnia chyba najbardziej klasową i najciekawszą postać filmu. Tutaj zresztą słychać w tle śpiew, który jest jednym z niewielu humorystycznych momentów w muzyce Briana Tylera. Nie jest to zresztą zarzut. W komediach romantycznych ilustracyjne podejście do humoru nie ma sensu, bo chodzi przede wszystkim o emocje bohaterów. A te są z reguły traktowane poważnie, jak np. w Solitude. Jak to czasem u tego kompozytora bywa, tematy poboczne są ciekawsze niż główny. A melodyjnej tematyki po komedii romantycznej spodziewać się jak najbardziej można.

Tyler nie byłby sobą bez wpływów zewnętrznych. O ile czysto dalekowschodnich wpływów (wyjątkiem jest mocno stereotypowe zakończenie Cousin Eddie and Cousin Albert) poza subtelnymi wyborami instrumentalnymi tak wiele nie ma, to jeśli chodzi o inną muzykę filmową, oprócz przypominającego Hornera tematu bez wątpienia można wyróżnić dwóch kompozytorów. Są to Hans Zimmer i Thomas Newman. Niemca słychać dość mocno choćby w Arrival to Singapore, gdzie kompozytor rozwija swój temat w stylu przypominającym nieco Dziewięć miesięcy, choć bez pośrednich nawiązań do dzieł klarnetowych Mozarta. Newman zaś to dla Tylera nie pierwszyzna. Jego obecność w muzyce z komedii romantycznej nie jest co prawda aż tak szokująca jak w horrorze (piąte Oszukać przeznaczenie), ale są te wpływy dość wyraźne. Dobrze je słychać w temacie z Solitude i takich utworach jak Rachel’s Story i Without Reservation (partie oboju!).

O ile obecność wpływów kompozytorskich jest mało subtelna, to poza fragmentami jazzowymi pod względem emocjonalnym Tyler stworzył raczej wyciszoną muzykę. Zgadza to się z jego podejściem do muzyki dramatycznej i w ogóle współczesnymi trendami. W przypadku gatunku, jakim jest komedia romantyczna, trzeba powiedzieć, że trochę szkoda. Chciałoby się, żeby kompozytor pozwolił sobie na nieco więcej. Nie jest to jednak w stylu Tylera, co jest jednym z problemów jego twórczości. Nawet jak ryzykuje to z reguły (z wyjątkami, takimi jak Far Cry 3 czy Pokój śmierci) zatrzymuje się gdzieś pośrodku, tak jak ciągle jest w muzyce akcji pośrodku między wpływami jak najbardziej współczesnymi, a podejściem bardziej tradycyjnym w kwestii doboru aparatu wykonawczego. W Bajecznie bogatych Azjatach można było pójść dalej, jeśli chodzi o same emocje. Przez to z wyjątkiem Text Ting Swing i prawie parodystycznego Lost in the Jungle muzyka nie wypada wcale wybitnie. Jest sprawna zwłaszcza w zakończeniu filmu, choć tu nie należy się sugerować kolejnością utworów na albumie. Bardzo dużym highlightem poza filmem jest Parallel Decision, które co prawda brzmi jak połączenie Zimmera (tym razem The Holiday) z Newmanem, ale pięknie łączy ze sobą wszystkie najważniejsze tematy ścieżki. Jest to też jeden z najlepszych delikatnie emocjonalnych utworów w karierze samego Tylera.

Running Away jest jednym z najbardziej intensywnych utworów ścieżki. Ostatni orkiestrowy utwór, Because of Me dobrze podsumowuje fabułę, jazzowe brzmienie ścieżki podsumowuje zaś przyjemne Jubilee Bop. Co do samej muzyki Tylera, cieszy, że szuka w innych gatunkach zarówno filmowych, jak i muzycznych, choć z wpływów jazzowych korzystał już wcześniej. Poza tym jest to sprawna muzyka do komedii romantycznej, jednak mogłaby być bardziej ekspresyjna. Wyraźne są też wpływy, zwłaszcza komedii romantycznych Hansa Zimmera (głównie The Holiday, ale niektóre zabiegi rytmiczne i aranżacja przypominają Dziewięc miesięcy czy Trudne słówka) i styl Thomasa Newmana, którego wpływ na kompozytora zasługuje być może na poważniejszą dyskusję. Tematy są ładne, zwłaszcza jak na tego twórcę, który do mistrzów melodyki nigdy nie należał. Zatrzymanie się po środku z intensywnością emocjonalną jest nie tylko związane z ekspresją muzyki Tylera, ale da się też zrzucić na specyfikę współczesnej muzyki filmowej. Nie jest to jednak bynajmniej związane z niespójnością koncepcji czy struktury ścieżki. Mimo to jednak, podobnie jak w przypadku samego filmu jest lekko, łatwo i przyjemnie, ale entuzjastyczne recenzje są chyba lekko przesadzone.

Najnowsze recenzje

Komentarze