Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Jeff Danna

Gospel of John, the (Opowieść o Zbawicielu)

(2003)
-,-
Oceń tytuł:
Paweł Stroiński | 15-04-2007 r.

Biografia Jezusa Chrystusa to jeden z bardziej wdzięcznych tematów dla twórców filmowych. Zajmowało się nią wielu znanych reżyserów, takich jak Franco Zefirelli (Jezus z Nazaretu), George Stevens (Opowieść wszechczasów), Martin Scorsese (arcykontrowersyjne Ostatnie kuszenie Chrystusa) czy ostatnio, Mel Gibson (Pasja). O ile epika biblijna była popularna w latach 50./60., to klęska nieszczęsnej Opowieści wszechczasów okazała się ostatecznym ciosem dla tego gatunku, mimo że w realizacji była jeszcze Biblia Johna Hustona. Ponad 30 lat później, prawdopodobnie po wielkim sukcesie, jakim okazał się odwołujący się do tradycji dramatów historycznych o starożytności Gladiator Ridleya Scotta, pojawiły się w ciągu dwóch lat dwa filmy opowiadające o Synu Człowieczym. Pierwszym była Opowieść o Zbawicielu Philipa Saville’a, oparta zgodnie ze swoim oryginalnym tytułem na Ewangelii św. Jana, i rok później słynna już Pasja. Warto powiedzieć, że film Saville’a miał swoją światową premierę we wrześniu 2003 roku, w Polsce jednak ukazał się półtora roku później, 18 marca 2005, czyli w zeszłoroczną Wielką Niedzielę.

Do skomponowania muzyki zaangażowano zdobywającego coraz większą renomę Jeffa Dannę. Ten do pomocy miał muzykologa Stephena Cerę. Przez prawie rok obaj prowadzili badania mające na celu znalezienie instrumentów znanych z czasów Chrystusa. Ukończywszy je udali się do Anglii, gdzie słuchali wykonywanej na nich muzyki. Zadaniem Danny było wykreowanie brzmienia, które powołałoby do życia biblijny świat. W tym celu współpracowali z wieloma znanymi wykonawcami, włącznie z zespołem Praecones Britanniae, który próbował odtworzyć znane starożytnym Rzymianom instrumenty. Wszystko to zostało nagrane, a cała partytura została zarejestrowana w lipcu w londyńskim studiu Air Lyndhurst (w którym nagrywali m.in. Jerry Goldsmith i James Horner). Jej wykonanie powierzono Philharmonia Orchestra of London. Dużą rolę w kształtowaniu kompozycji miał reżyser filmu. Jeff Danna bardzo chwali sobie współpracę z nim twierdząc, że ten jest wymagającym twórcą, przez co wyzwala w każdym ogromną motywację do pracy.

Partyturę orkiestrował wywołujący dziś wielkie kontrowersje Nicholas Dodd. Kontrowersje te dotyczą jego wkładu w muzykę, nad którą pracuje. W jednym z wywiadów mówił on, że stara się dać jej coś od siebie, co pozwala mieć wątpliwości, czy przypadkiem ten współpracownik nie tworzy połowy ścieżki za kompozytora (co by oznaczało, że główna melodia została skomponowana przez np. Dannę, a wszystkie kontrapunkty przez Dodda). Wywołało to duże dyskusje na temat roli orkiestratorów w muzyce filmowej. Jego rękę najprawdopodobniej można wyczuć przy dramatycznych fragmentach Opowieści o Zbawicielu.

Rozpoczynające płytę For God So Loved the World prezentuje przepiękny główny temat zaaranżowany na instrumenty etniczne i smyczki. Warto zwrócić uwagę na to, jak Danna łączy tradycyjną orkiestrę z instrumentami etnicznymi, zwłaszcza że wykonanie jest bardzo dobre (Dodd był także dyrygentem). Można by się zastanawiać, czy w kilku fragmentach temat ten nie jest trochę oparty na Zimmerowskich progresjach akordowych z takich partytur jak Pearl Harbor, ale myślę, że nie ma tu żadnych zamierzonych nawiązań do twórczości kompozytorów z grona Media Ventures. Danna nie porusza się po tej konwencji, chociaż początek The Road to Samaria zawiera podobny motyw do gitarowego początku Progeny z Gladiatora.

Oczywiście to bardzo duże uproszczenie, ale można powiedzieć, że The Gospel of John jest swojego rodzaju pomostem między Opowieścią wszechczasów Alfreda Newmana a Pasją Johna Debney’a. Z jednej strony mamy mocny temat, z drugiej dużo etniki, chociaż na pewno nie można powiedzieć, iż Danna nawiązuje do ‘world music’. U niego te odwołania (tak samo wokal Esther Lamandier) mają zdecydowanie charakter historyczny. Debney raczej postawił sobie za zadanie ukazanie uniwersalności tej historii i wpisując swoje dzieło w konwencję Gladiatora użył instrumentów z różnych stron świata, od hinduskich po ormiańskie. Bardzo ciekawe u Danny są partie perkusyjne, wykonywane (a ściślej improwizowane) przez Hossama Ramzego. Dwukrotnie wykorzystany został też tradycyjny róg bliskowschodni ‘shofar’, tu słyszany w dwóch utworach – Here Comes Your King i bardzo dramatycznym Jesus at the Temple.

Muzyka Danny jest w wielu momentach piękna. O samym głównym temacie już pisałem. Kompozytor rzadko posuwa się do dysharmonii. Postawił na prostotę, chociaż nie do tego stopnia, co Alfred Newman w Opowieści wszechczasów. Partytura Kanadyjczyka jest bardziej ekspresyjna, także nie pozbawiona romantyzmu. Pomny swojego doświadczenia w kinie niezależnym, kompozytor potrafi jednak nadać muzyce dużą intensywność emocjonalną nie posuwając się przy tym do taniego melodramatu. Przy tym warto zwrócić uwagę na znakomity, bardzo kameralny i wzruszający utwór The Prayer, oparty na przepięknej linii melodycznej.

Nie można powiedzieć jednak, że partytura ta jest pozbawiona mrocznych i bardziej brutalnych fragmentów. Pierwszym takim utworem jest Pilat’s Dilemma, dość dramatyczna, ekscytująca muzyka akcji. Z późniejszych posępnych utworów można wymienić dość podobne do siebie Solomon’s Porch i One of You is a Devil. Do brutalniejszych utworów zaliczyłbym Betrayal ze świetnymi partiami na smyczki.

Płytę kończy piękne Follow Me oparte na tematach głównym i tym słyszanym w Mary Washes Jesus’ Feet. Ogólnie Jeff Danna skomponował dobrą muzykę. Instrumenty etniczne z epoki są doskonale zgrane z tradycyjną orkiestrą, nie mówiąc już o bardzo dobrych partiach wokalnych. Wykonaniu też nie można nic zarzucić, chociaż w drugim utworze można było trochę lepiej zmiksować orkiestrę z shofarem. Nie jest może to dzieło tak wybitne jak mówią zachodni recenzenci, ale na pewno można je polecić. Pokazuje bowiem, że Jeff Danna jest utalentowanym kompozytorem i warto z jego twórczością się zapoznać.

Najnowsze recenzje

Komentarze