Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Jerzy Satanowski

Wszyscy Jesteśmy Chrystusami – Muzyka do filmów Marka Koterskiego

(2006)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 15-04-2007 r.

”Skoro wszyscy jesteśmy sędziami, wszyscy jesteśmy winni – jedni wobec drugich, wszyscy jesteśmy Chrystusami na swój obrzydliwy sposób, wszyscy kolejno ukrzyżowani”

– Albert Camus

Co łączy większość filmów Marka Koterskiego? Adaś Miauczyński, który choć w innych wcieleniach ciągle pozostaje głównym bohaterem obrazów reżysera. Wraz z bohaterem do jego filmów powraca także opleciona humorystyczną wstążeczką problematyka egzystencjalna, poszukiwania przez jednostkę swojego miejsca na świecie. Słowa francuskiego pisarza zacytowane wyżej perfekcyjnie odzwierciedlają sens najnowszego filmu Koterskiego, Wszyscy Jesteśmy Chrystusami. Trzeba przyznać, że stwierdzenie jakim posłużył się reżyser tytułując swój obraz jest kontrowersyjne, lecz bardzo prawdziwe. Do kogóż bowiem można by porównać umęczonego przez trudy życia człowieka jak nie do Chrystusa Cierpiącego? Koterski w dosadny dosyć sposób przedstawia niechlubną historię uzależnień trapiących rodzinę Miauczyńskich, począwszy od ojca Adasia znajdującego sens życia nad butelką, poprzez samego Adasia, a skończywszy na jego nastoletnim synu, Sylwusiu (w tej roli syn reżysera Michał Koterski) uwikłanego w narkotykowe problemy. Przeplatając pomiędzy scenami metaforyczne obrazy z męki Chrystusa skutecznie uświadamiają nam, że tak na prawdę każdy z nas dźwiga jakiś krzyż w swoim życiu, nie ważne czy krzyż cierpienia związany z popadnięciem w jakiś nałóg, czy krzyż codziennego znoszenia bliskich nam osób uzależnionych. Zestawiając Wszyscy Jesteśmy Chrystusami z poprzednim obrazem Koterskiego Dzień Świra można odnieść wrażenie, że reżyser przeszedł jakaś rewolucję mentalną. Po raz pierwszy bowiem opowiadając historię Adasia Miauczyńskiego zakończył ją optymistycznym akcentem, uniwersalnym przesłaniem, że zawsze jest szansa na naprawę swojego życia.

Z osobą Koterskiego od dobrych kilkunastu lat związane jest szczególnie jedno nazwisko – Satanowski. Trzeba przyznać, że to raczej enigmatyczna postać dla ludzi nie zajmujących się na codzień muzyką filmową. W dobie Oscarowego Kaczmarka, międzynarodowej sławy Preisnera i Kilara oraz świetnie wpadającego w ucho Lorenca postaci pokroju Satanowskiego tkwią gdzieś na uboczu nie wychylając się zbytnio poza kino moralnego niepokoju. Jeżeli już pojawia się na ustach ludzi, to głównie za przyczyną kultowego niegdyś serialu Ekstradycja do którego pisał muzykę, kolejnej produkcji telewizyjnej, Boża Podszewka lub właśnie przez wieloletnią współpracę z Markiem Koterskim. Jak sam kompozytor mówi współpraca ta, choć trudna w związku z częstymi różnicami poglądów pomiędzy nimi, zawsze jednak miło była przez niego rozpamiętywana. Jednakże żadna wytwórnia jak do tej pory nie zdobyła się na to by efekt tej współpracy przelać na dysk kompaktowy i przedstawić go rzeszy miłośnikom muzyki filmowej w Polsce. Okazją do tego stała się premiera najnowszego ich obrazu, tudzież Wszyscy Jesteśmy Chrystusami. Odpowiedzialna za dystrybucję obrazu firma Vision wypuściła na rynek album zawierający reprezentacyjną grupę utworów pochodzących z czterech wspólnych obrazów Koterskiego i Satanowskiego: Dom Wariatów, Ajlawiu, Dzień Świra oraz tego najnowszego Wszyscy Jesteśmy Chrystusami. Zebraną na tej płytce grupkę utworów faktycznie można traktować jako formę prezentacji… takie soundtrackowe “the best of”.

Szczerze powiedziawszy, słuchając płytki nie rozdzierałem szat z wrażenia. O ile muzyka Satanowskiego w połączeniu z obrazem filmowym sprawuje się dobrze, o tyle na płycie, wyrwana z opisywanych przez nią scen jest już raczej tylko dobrze skonstruowanym rzemiosłem muzycznym. Materiał z jakim przyjdzie nam obcować przez niespełna 45 minut oparty jest w głównej mierze na standardach jazzowych z elementami własnych inwencji kompozytora. Najbardziej na jazz ukierunkowane są utwory pochodzące z Aljawiu. W tytułowym tracku spotykamy zatem solową trąbkę wygrywającą nostalgiczne tematy. Z czasem pojawiają się wokół niej fortepiany, gitary oraz perkusje, częstokroć dochodzi też do głosu elektronika. Wszystko to przypomina nieco luźnie skonstruowaną muzykę Kuźniaka z klasyku polskiego kina, Vabank. Najciekawiej prezentują się jednak fragmenty pochodzące z Wszyscy Jesteśmy Chrystusami. Niosą one za sobą pewną dozę zadumy i nostalgii. Skonstruowane w bardzo minimalistycznej formie zmuszają słuchacza do refleksji. Instrumentami dominującymi w nich są klarnet i skrzypce na których zresztą Satanowski buduje swoją tematykę (Chorał Uzależnionych). W utworze Stała Matka pojawia się także na chwilę kilkunastoosobowy chór przyprawiający muzykę jeszcze większą dawką powagi. Pomiędzy melodiami kreowanymi przez instrumenty naturalne i chór pojawiają się także dźwięki syntetyczne wydobywające się z gitary elektrycznej lub syntezatora. Zupełnie na odwrót jest w ścieżkach zdobiących Dzień Świra. Melodyka bazowana jest tu już głównie na elektronicznych samplach ozdobionych, na przykład w utworze Dzień Świra jazzową trąbką. Największe piętno na naszej psychice odciśnie chyba Żałobny Rap. Ta dwu i półminutowa piosenka w wykonaniu Marka Kondrata to pełne humoru żale filmowego Adasia Miauczyńskiego, który będąc nauczycielem polskiego w szkole czuje się dyskryminowany przez władzę.

Poza standardowymi trzynastoma ścieżkami, na końcu płyty umieszczono jeszcze trzy bonusy. Najbardziej chyba zaciekawi nas Żałobny Rap w wykonaniu Jerzego Satanowskiego. Kompozytor, będąc absolwentem filologii polskiej postanowił samodzielnie wyrapować tekst Miauczyńskiego i zapisać go na taśmie demo, co oczywiście mamy okazję podziwiać na krążku Vision Music. 🙂 Poza tym osobliwym utworem jako dodatek umieszczono również suitę tematyczną z Domu Wariatów oraz Preludium h-moll Chopina w aranżacji Satanowskiego, które w ostatecznej wersji filmu zostało jednak odrzucone, a jego miejsce wykorzystano oryginalne nagranie na solowy fortepian.

Jakie zatem myśli nasuwają się po przesłuchaniu owej płyty? Raczej pozytywne. Nuda nas nie dosięgnie, czasami emocje pójdą w ruch, a i zdołamy się jeszcze rozerwać przednio obcując z utworkami pokroju Żałobnego Rapu. Nic jednak głębszego ten krążek nam nie dostarczy. Zestawiając go z niektórymi wcześniejszymi pracami Satanowskiego można odczuć pewnego rodzaju niedosyt, bo Sorry Dżizus ale tego kompozytora co jak co stać na więcej. Tak czy inaczej jest to pozycja skierowana w głównej mierze albo do fanów muzyki Satanowskiego albo dla wielbicieli obrazów Koterskiego. To oni czerpać będą przyjemność z rozpływania się we fragmentach muzycznych przypominając sobie przy tym sceny filmowe.

Najnowsze recenzje

Komentarze