Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Dariusz Basiński, Jarosław Januszewicz

Hi Way

(2006)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 15-04-2007 r.

Krótka historia podróży kabaretu Mumio na wyżyny polskiego przemysłu filmowego pokazuje, że pomysłowość dalej jest w cenie. A wszystko zaczęło się od reklamy. Prostej jak drut reklamy jednego z operatorów telefonii komórkowej, w którą specyficznym poczuciem humoru Jacek Borusiński i Darisz Basiński tchnęli życie. Co takiego robią ci ludzie, że cała Polska zrywa boki widząc ich w telewizji? Przecież nie opowiadają żadnych dowcipów… Ciężko zdefiniować to zjawisko ale myślę, że kluczem jest tu specyficzna mimika i gestykulacja tych panów, którzy przedstawiając wyjęte z kontekstu scenki zahaczają o absurd zachowując przy tym niczym niezmąconą powagę jakby nic się nie działo. Metoda ta sprawdzała się w króciutkich spotach reklamowych ale czy w pełnometrażu działałaby równie efektywnie? No pewnie! Potrzeba tylko kolejnej porcji odjechanych pomysłów. Tak się składa, że Jacek Borusiński miał takowe w zanadrzu. Po pierwszych sukcesach reklam kabaretu Mumio postanowił nakręcić dosyć przewrotny i zarazem śmieszny film o ludziach pochłoniętych przez własną wyobraźnię, a pomysł w ciągu niespełna roku stał się rzeczywistością. Hi-Way, bo o ten obraz chodzi, to pokręcony zlepek historii wytworzonych w głowach reżysera spotów reklamowych Jaco i jego operatora Pablo, którzy jadąc do biznesmena Andrzeja w celu przeprowadzenia z nim wywiadu snują fantazje na temat wielkiego kina w ich wykonaniu.

”…no mnie to mówią, że raczej jestem takie wiesz no… takiego mam filmowego czuja… raczej takie zwierze filmowe…”

Pomimo, że Hi-Way to film “Borusińskiego i przyjaciół” ci przyjaciele wiele do niego wnoszą. Tak na przykład jego kolega z kabaretu Dariusz Basiński, który zajął się muzyczną oprawą na współ z Jarosławem Januszewiczem – czwartym członkiem grupy kabaretowej, który dołączył do Mumio w 1999 roku. Nie dość że panowie ci sami skomponowali całą muzykę, to jeszcze sami kawałek po kawałku odtworzyli ją robiąc za dwuosobową orkiestrę! Czy związani nijak z muzyką filmową ot wyjęci praktycznie znikąd ludzie mieli prawo stworzyć coś ciekawego? Muszę przyznać, że zanim przesłuchałem ścieżkę do Hi-Way targały mną olbrzymie wątpliwości, które ostatecznie rozwiała płytka z soundtrackiem.

Kompozytorzy wychodząc naprzeciw specyfice filmu Borusińskiego stworzyli frywolne dzieło, którego zdają się w większym stopniu nie imać normy wypracowane przez poważnych twórców muzyki filmowej. Cóż zatem otrzymujemy? Najogólniej rzecz biorąc… wszystko! Muzyka Basińskiego i Jaruszewicza jest komiczną podróżą po przeróżnych stylach i formach muzycznych. Słuchając płyty zaglądamy więc w kociołek, gdzie muzycy wymieszali współczesne, taneczne rytmy (np.: Giselle Reviens, Football In Ipswitch), pierwiastki reggae (Reggae Fur Markus), metalu (Zeropositivne Aparatcziki), jazzu (Koledzy Webstera), ska (Ska Dla Andrzeja) i kilku innych. Wszystko oczywiście robione w kontekście filmu. Basiński i Jaruszewicz wykreowali nawet na potrzeby Hi-Way temat przewodni. Pojawia się on w trzech utworach: U Andrzeja Kicz, U Jacka Przepych i Hi End).

Bardziej niż sama muzyka, zaskoczy nas liryka. Ot kolejne oryginalne podejście do sprawy duetu Basiński / Januszewicz sprawiło, że każdy tekst jaki usłyszymy na płycie wyśpiewywany jest w wielu językach… tylko nie polskim! Ta lingwistyczna mieszanka wywołuje uśmiech na twarzy, szczególnie gdy w ucho wpada nam metalowy utwór śpiewany chyba po czesku (Zeropositivne Aparatcziki) czy niemieckojęzyczny track reggae (Reggae Fur Markus). Na marginesie warto wspomnieć, że wokalistą jest Dariusz Basiński. Gościnie w utworze Bossa Nova Sais Da Dama śpiewa Jadwiga Basińska.

…stary, powiem ci, że za takie kino dałbym się stary pociąć… strasznie to lubię…

Płyta swoją budową przypomina nieco poprzednie soundtracki z polskich komedii np. Kiler(y) czy Kariera Nikosia Dyzmy. Pomiędzy poszczególnymi utworami znajdują się więc dialogi filmowe. Taka polityka ma swoje dobre i złe strony. Dla ludzi mających już kontakt z filmem będzie to powtórka z rozrywki, okazja do uruchomienia wyobraźni i przypomnienia sobie najciekawszych scen. Ci którzy jednak nie widzieli Hi-Way choć przy kilku dialogach ubawią się przednio, niektórych pełnego sensu bez wizualnej strony nie będą w stanie pojąć. Mimo wszystko album ten jest świetnym słuchowiskiem, pożytecznie zagospodarowanymi 47 minutami życia, a i ciekawą alternatywą dla ludzi poszukujących czegoś interesującego w muzyce filmowej. Zarówno ci co widzieli Hi-Way jak i ci którzy nie mieli jeszcze okazji, przesłuchawszy soundtrack z muzyką Basińskiego i Januszewicza zapewne niejednokrotnie jeszcze do niego powrócą… od 2 do 3 razy. 😉 Polecam!

Najnowsze recenzje

Komentarze