Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Miklós Rózsa

Plymouth Adventure

(2003)
-,-
Oceń tytuł:
Tomek Goska | 15-04-2007 r.

Pomimo stosunkowo młodej historii narodu amerykańskiego, już od początków kina przenoszono na taśmy filmowe niemalże każde ważniejsze wydarzenie mające wpływ na kształtowanie się Ameryki: od wypraw odkrywczych, poprzez kolonizację, aż do wojen kolonialnych i walki o niepodległość. Tematyka ta rok rocznie podejmowana była i ciągle jest przez Hollywood, które szukając inspiracji do kolejnych obrazów wyszło spoza kanonu podręczników zaglądając do opowiadań historycznych i legend. W literaturze szukał inspiracji między innymi Dore Schary, który zakochany w książce Ernesta Geblera “Plymouth Adventure” opowiadającej historię ludzi płynących na statku kolonialnym Mayflower ku Nowemu Światu, postanowił na jej bazie stworzyć film. Jako szef studia MGM miał więc nieograniczone możliwości, mimo tego aż 5 lat zajęło mu przygotowanie projektu. Problematyczne stało się dociekanie faktów historycznych, przez co scenarzystka Helen Deutsch zmuszona była sporo czasu poświęcić na wojaże do muzeów i archiwów Bostonu. Wiedza jaką tam zdobyła na temat Pielgrzymów płynących Mayflowerem popchnęła jej wyobraźnię… może trochę za bardzo. Tworząc pewien kontrowersyjny wątek romansowy, Deutsch naraziła się na konflikt z Society of Mayflower Descendants. Dbałość o scenariusz nie uchroniła jednak obrazu przed twardą krytyką i słabą oglądalnością. Reżyserujący Plymouth Adventure Clarence Brown rozminął się najwyraźniej z wyobraźnią Deutsch, tworząc 105 minutowy (względem krytyki i widzów) bezbarwny romans z Pielgrzymami w roli głównej. Bezbarwność na pewno nie jest synonimem partytury zdobiącej ten film.

Z obsadzeniem stanowiska kompozytora tego projektu wiąże się pewna historia. Początkowo ilustrować miał go nasz rodak, Bronisław Kaper, jednakże stając przed wyborem Plymouth Adventure, a Lili wybrał ten drugi, co bardzo zaskoczyło szefa studia, bardziej chyba niż sama statuetka Oscara, którą Kaper otrzymał za Lili. Batuta znalazła się ostatecznie w rękach sztandarowego kompozytora MGM, utalentowanego Miklosa Rózsy. Zabierając się za Plymouth miał on już spory bagaż doświadczeń z kinem historyczno-przygodowym, wszak słynął już wtedy z ilustracji do Quo Vadis. Plymouth Adventure potwierdziło tylko wysoką kondycję Rózsy. Nie dziwne zatem, że kolejne lata okazały się najpłodniejszym okresem w filmografii Węgra, zapisując w niej wiele ponadczasowych ścieżek dźwiękowych na przykład z Juliusza Cezara, Rycerzy Okrągłego Stołu czy chociażby Ben Hura. Te wspaniałe superprodukcje schowały nieco Plymouth Adventure w swoim cieniu. Tymczasem jest to bardzo interesująca ścieżka, dobrze skomponowana, zaopatrzona w gatunkowe niuanse do których uciekać się będą kompozytorzy następnego pokolenia. Przede wszystkim jest jednak istną kopalnią wspaniałych i chwytliwych tematów.

Do tej pory partytura ta doczekała się trzech wydań. Pierwszą był winyl wypuszczony w 1952 roku przez studio MGM. Zestawiał on wybrane utwory z Madame Bovary, Ivanhoe i 6 tracków z Plymouth Adventure. Przez wiele lat rynek bombardowały albumy kompilacyjne poruszające najważniejsze zagadnienia z twórczości Rózsy. Można tam było znaleźć temat przewodni lub suity Plymouth Adventure. Na jednym z takowych albumów znalazła się 12 minutowa suita dyrygowana i nagrana w 1989 roku przez Elmera Bernsteina W 1999 roku nakładem wytwórni Tickertape na lokalnym rynku europejskim ukazał się 73 minutowy “complete score”. Cztery lata później podobny album wydało Film Score Monthly, które wzięło na warsztat materiał zachowany z lipcowych sesji nagraniowych Plymouth Adventure, odrestaurowało go i umieściło na płycie dzieląc krążek na dwie części: kompletną partyturę z filmu i utwory alternatywne. Różnica pomiędzy wydaniem Tickertape, a FSM muzycznie może niewielka, technicznie natomiast ogromna.

Jak już wspomniałem wyżej Plymouth Adventure jest kopalnią tematyczną. Rózsa stworzył trzy główne tematy na których oparta jest większość muzyki. Otwierający film utwór Prelude (Psalm 136) / Southampton zapoznaje nas z tematem przewodnim kompozycji. Patetyczna, zbudowana w formie fanfar melodia na pełna orkiestrę zdobiona jest fragmentami psalmu 136 śpiewanym przez chór mieszany, co przypomina nieco fanfary początkowe z The Sea Hawk Korngolda. Sięgnięcie po teksty Pisma Świętego nie było tutaj przypadkowe. W kulturze utarło się przekonanie o tym, że Pielgrzymi do Nowego Świata byli dysydenci szukający wolności w dobie panującej wtedy w Europie nietolerancji religijnej. W przeciwieństwie do liryki sam temat pojawiał się będzie w dalszej części kompozycji bardzo często budując między innymi muzykę akcji. Takowa, choć w partyturze jest jej niewiele, robi olbrzymie wrażenie na słuchaczu. Najbardziej w pamięć zapada chyba The Mayflower – utwór ilustrujący wyruszenie statku Mayflower w rejs. Charakterystyczna dynamika, eksplodująca z pełnej orkiestry energia oraz specyficzne zabiegi orkiestracyjne staną się później niedoścignionym wzorcem dla innych kompozytorów, na przykład dla Bronisława Kapera przy kreowaniu Leaving Harbor w Mutiny on the Bounty, czy Jamesa Hornera w pisaniu Leaving Drydock pracując nad drugą częścią Star Treka. Mówiąc o muzyce akcji warto jeszcze zwrócić uwagę na doskonałe aranżacje tematu przewodniego w Land Ho / Old Hundred. Świetne orkiestracje jakie usłyszymy w action-score to zasługa Roberta Franklyna – stałego współpracownika Bronisłwa Kapera.

Plymouth Adventure daleko do typowego filmu historycznego lub marynistycznego. Bliżej mu do romansu zamkniętego gdzieś pomiędzy tymi dwoma gatunkami. Muzyka Rózsy doskonale wychodzi naprzeciw temu problemowi serwując słuchaczowi sporo spokojnych, zakrawających miejscami o muzyczną poezję melodii epatując liryczną tematyką i renesansową etniką. Piękny jest bez wątpienia temat miłosny pomiędzy Johnem Aldenem, a Priscillą Mullins z którym zderzymy się po raz pierwszy w Embarkation. W nieco pełniejszej wersji buduje utwór John and Priscilla, a szarpane smyczki w John Sees Priscilla prezentują bardziej dramatyczną stronę tego tematu. Najładniejsze są jednak kreowany na altówkach i solowych wiolonczelach temat kapitana Christophera Jonesa wypływający z utworu Somber Thoughts oraz motyw Winslowa z klawesynowym akompaniamentem w tle tracku Nocturne. Sam klawesyn zresztą jako etniczny łącznik z epoką renesansu pojawia się w kompozycji Rózsy wielokrotnie.

Innymi słowy otrzymujemy całkiem ciekawą mieszankę muzyczną, interesujące dzieło prezentujące wysoki poziom melodyczny i techniczny. W dobie typowej dla Golden Age “hałaśliwej” ilustracji Plymouth Adventure staje gatunkowi naprzeciw prezentując coś więcej niż hiperekspresyjność, zagłębiając się w melodię, uzewnętrzniając jej piękno i siłę. Płyta wydana przez FSM trzyma godny tej wytwórni poziom. Poza kompletną partyturą słyszymy kilkanaście minut alternatywnego materiału pochodzącego sprzed edycji filmowej. Standardem są tu obszerne liner notes i analizy track-by-track pomagające odnaleźć się w słuchanej muzyce. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić, to jakość dźwięku. Remastering co prawda zniwelował szum i odświeżył nieco nagranie, jednakże biorąc pod uwagę fakt, że sesje zapisywane były na taśmie mono niewiele to pomogło. Ścieżka warta jest jednak tych drobnych niewygód, a po cichu liczę, że ktoś w najbliższym czasie zdecyduje się na pełny re-recording.

Najnowsze recenzje

Komentarze