Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Jerry Goldsmith

Timeline rejected (Linia czasu – wersja odrzucona)

-,-
Oceń tytuł:
Paweł Stroiński | 15-04-2007 r.

Linia czasu to film oparty na powieści słynnego pisarza, producenta i reżysera, Michaela Crichtona (Congo, Park jurajski). Reżyserował Richard Donner, twórca takich filmów jak wszystkie Zabójcze bronie, , Superman. Do skomponowania muzyki zatrudniono słynnego kompozytora Jerry’ego Goldsmitha, jak się miało okazać, już bardzo ciężko chorego. Goldsmith był jednym ze stałych współpracowników producenta Crichtona, a współpraca z Donnerem przyniosła mu jedynego Oskara, którego dostał za ilustrację Omena. Niestety reżyser musiał przemontować film dwa razy. Raz kompozytor dostosował się i skomponował nową partyturę, za drugim razem wolał już nie. Donner mówi, że pozwolił Goldsmithowi odejść, czyli zwolnił go – zgodnie z umowami, kompozytor zwolniony dostaje pieniądze, jeśli odejdzie sam z siebie, bierze prawa do całości ze sobą i pieniędzy nie dostaje. Nową partyturę skomponował Brian Tyler.

Nie wiadomo, z którą partyturą mamy do czynienia na wydanym niedawno bootlegu. Z ilości nagranego materiału i jego rozkładu na płycie można wywnioskować, że nagranie (zresztą w świetnej jakości jak na bootleg) zostało wykradzione z sesji.

Płytę zaczyna mroczny, elektroniczny motyw. Jest to podobne do ostatnich Star Treków kompozytora, potem przechodzi w, jak zwykle u kompozytora, ekscytujący fragment akcji, oparty na nieregularnej rytmice. Man to Man jest już spokojniejsze. Cornflakes wprowadza temat miłosny, bardzo ładny i dość emocjonalny, choć trochę wyciszony. Kilka następnych utworów opartych jest na nim. Nie można powiedzieć niestety, że nie jest to po pewnym czasie dość nużące, wydaje mi się, że tej muzyce selekcja materiału by nie zaszkodziła.

Underground jest już mroczniejsze, oparte na smyczkach i elektronice, w starym dobrym stylu Goldsmitha (ściślej w stylu późnych lat 90.). Elektronika jest dość ciekawa. Znowu, kilka następnych utworów to budujący napięcie underscore, który zasługuje na selekcję, co oferuje dostępne od (…) wydanie Varese Sarabande (na co czekali wszyscy fani gatunku). Help Me zawiera dość ciekawe partie na róg. Następny utwór wprowadza już muzykę akcji, opartą na prostym trzynutowym motywie, najpierw na elektronikę, potem na orkiestrę. Znakomity utwór, a to dopiero początek. Potem niestety następuje seria underscore, No Pain kończy się fragmentem akcji. Krótkimi fragmentami ekscytującej muzyki akcji są Find Marek i Quick Action, tak samo godne polecenia jest To Castleguard. W takim samym stylu utrzymany jest utwór 16.

Potem następuje dość długa seria underscore, oparta na tradycyjnych metodach kompozytora. Może to nużyć, co znowu zwraca uwagę na nadmierną długość płyty, zwłaszcza, że są to bardzo krótkie, jedno-/dwuminutowe, utwory. Dłuższy jest The Rooftop, bardzo umiejętnie budujący napięcie i przechodzący w dramatyczny fragment, ale szybko wraca napięcie, by w ostatniej minucie przejść w muzykę akcji, jak zwykle ekscytującą i ze znakomitym rytmem. Trochę gorszym, ale wciąż świetnym utworem akcji jest A Hole in the Wall. Najdłuższy na płycie Move On zaczyna się od tematu akcji, po czym przechodzi w dawno niesłyszany temat miłosny, potem przechodzi w odrobinę napięcia, opartego na temacie miłosnym. Bardzo ciekawy fragment, następnie znowu muzyka akcji, chwila napięcia i powrót akcji. Świetne partie na smyczki (i podobieństwa do Star Trek: Nemesis) zawiera Be Careful, ciekawe jest także Ambushed.

Po kilku utworach łączących akcję z underscore, z których godnym polecenia jest Greek Fire, ze świetną fanfarą, potem It’s Time z doskonałym rytmem na werbel i budowaniem napięcia.

Po trzech utworach opartych na underscore przychodzą dwa najlepsze na partyturze – Prepare for Battle i Victory for Us. Ten pierwszy oparty jest na głównej fanfarze, ze świetnym jak zwykle rytmem, tematyką. Są to być może dwa najlepsze utwory jakie Goldsmith napisał w ostatnim okresie swojego życia. Doskonałe użycie elektroniki, orkiestry z jej częścią perkusyjną (genialne wprost partie na kotły), świetne zestawienie instrumentów syntetycznych z żywymi. Warto zwrócić uwagę na dęte blaszane. Wykonawcom tych partii należy, jak zwykle u Goldsmitha zresztą… współczuć. Victory for Us zaczyna się od fanfary i po chwili underscore przechodzi w świetny rytm, oparty na głównym temacie akcji. Chyba tylko Goldsmith potrafił tak zaaranżować kotły. Temat ten zostaje rzecz jasna kilka razy powtórzony w tym utworze.

Where’s Marek to znowu underscore/ Ostatni utwór zaczyna elektronika, przechodząc w świetną końcówkę. No cóż. Ta partytura doskonale pokazuje, co straciliśmy wraz z Jerrym Goldsmithem. Moim zdaniem skandalem jest, że ta muzyka nie wyszła jeszcze za jego życia, a wiadomo, że mu na tym bardzo zależało, być może spodziewał się rychłej śmierci? Nie widziałem filmu, więc nie mogę oceniać decyzji Donnera. Moim zdaniem postąpił uczciwie, kiedy publicznie wytłumaczył się ze zwolnienia kompozytora. Zrobił to jeszcze przed jego śmiercią, więcej, był na pogrzebie. Płyta jest za długa, za dużo tu nużącego underscore, całość jest strasznie podzielona. Lepsze będzie zapewne wydanie Varese Sarabande. Bardzo dobre i godne zakończenie kariery tego, być może największego w historii, twórcy muzyki filmowej.

Inne recenzje:

  • Timeline
  • Najnowsze recenzje

    Komentarze