Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
John Williams

A.I.: Artificial Intelligence (A.I.: Sztuczna inteligencja)

(2001)
5,0
Oceń tytuł:
Paweł Stroiński | 15-04-2007 r.

Następnym projektem Stanleya Kubricka po Oczach szeroko zamkniętych miał być film science-fiction AI: Sztuczna inteligencja, historia chłopca-robota, który trafia do małżeństwa po śmierci ich jedynego dziecka. Niestety niedługo po zakończeniu prac nad produkcją, która miała okazać się początkiem końca małżeństwa Toma Cruise’a i Nicole Kidman, reżyser zmarł na zawał serca. Film przejął Steven Spielberg, z którym wybitny reżyser wielokrotnie dyskutował na temat pomysłu, twierdząc wręcz, że właściwie bardziej pasuje do twórcy E.T. niż do niego samego. Rolę robota Davida zagrał będący na topie świetny młody aktor Haley Joey Osment (jego pomysłem było to, że chłopiec w ogóle nie mrugał), Monikę – przybraną matkę – Frances O’Connor, „ojca” chłopca – profesora Hobby’ego – William Hurt, a w roli robota Gigolo Joe, przyjaciela i pomocnika Davida wystąpił Jude Law. Wyszło dzieło dość eklektyczne, które mimo pewnego zawieszenia między mroczną wizją Kubricka a dziecinnym sentymentalizmem Spielberga, należy do czołowych osiągnięć tego reżysera. Jak zwykle godne pochwały są zdjęcia Janusza Kamińśkiego, od Listy Schindlera stałego współpracownika twórcy Raportu mniejszości.

Swoim zwyczajem partyturę stworzył John Williams. Można powiedzieć, że przełom w karierze jego przyjaciela (Lista Schindlera) stał się także jego przełomem i z kilkoma wyjątkami (Gwiezdne wojny I: Mroczne widmo, większość Patrioty) stał się mroczniejszy, bardziej zorientowany na underscore. Widać to doskonale w Sztucznej inteligencji, gdzie ścieżka jest w dużej mierze wyciszona. W jednym przypadku reżyser poszedł za Kubrickiem i do jednej sceny kazał kompozytorowi zaaranżować Rosenkavalier Johana Straussa II, co Williams uczynił jako hołd dla wybitnego reżysera.

Wydany przez Warner Sunset album rozpoczyna The Mecha World, jedyny utwór w jakikolwiek sposób przypominający „starego” Williamsa. Inspirowany minimalizmem (dość szybki rytm), z delikatną elektroniką świetnie wprowadza nas w mroczny, choć także całkiem epicki (zalany Nowy Jork) świat. Poza aranżacją (duża rola dętych blaszanych) z poprzednią stylistyką kompozytora łączy jeszcze ten utwór inspirujący charakter (mimo wszystko), ale nie oszukujmy się. John Williams stawia na zdecydowanie inną atmosferę, co też słyszymy w The Mecha World, końcówka bowiem przypomina akcję z Raportu mniejszości.

Później jest już zdecydowanie mroczniej. Z jednej strony minimalistyczna, z drugiej stosująca tradycyjne, wzięte nawet z fantasy, techniki mrocznej ilustracji (dość typowa, chociaż robiąca duże wrażenie harmonia i epicka aranżacja) metoda w utworze drugim (tam także świetna, ekspresyjna i desperacka partia na fortepian), potem, w Replicas duże dysonanse. Kojarzyć się to może trochę z E.T., gdzie piękna partytura dla dzieci nagle zaczyna się od muzyki pełnej napięcia i mrocznej. Tam tego underscore było za dużo, album z A,I. wydaje się lepiej skrojony, chociaż trzeba powiedzieć, że w odbiorze te fragmenty są dość trudne. Tym, co łączy obie ścieżki jest także to, że w obu przypadkach nie mamy do czynienia z ilustracją thrillera. Oczywiście pamiętajmy jednak o tym, że pochodzący z 2001 roku dramat jest projektem dużo bardziej ambitnym i raczej dla widowni dorosłej. Warte uwagi są także Cybertronics wyraźnie inspirowane słynnym Adagio z baletu Gayane (tu prawdopodobnie ukłon w stronę Kubricka, który znany jest z wykorzystania tego utworu w klasycznej 2001: Odysei kosmicznej; „przywiązanie” Jamesa Hornera do tego motywu pomińmy milczeniem), z drugiej wyjątkowo dynamiczne i zawierające fragment techno zawierającego zsamplowany wokal (!) z Moon Rising, bardzo dynamiczny utwór akcji, który można postawić obok Zaginionego świata, jako przykład świetnej mmuzyki akcji po Liście Schindlera. Warto pamiętać, że dokładnie te same metody (a czasem i motywy) twórca Parku jurajskiego wykorzysta w swoich ilustracjach do następnych epizodów Gwiezdnych wojen, Raporcie mniejszości, Wojnie światów i nawet fragmentach Monachium. Można by się pokusić o głębszą jej analizę. Trzeba wskazać, że większą rolę zaczęła odgrywać perkusja, a także sekcja smyczkowa. Do 1997 roku przeważała sekcja dęta, czego przykłady mamy chociażby w serii o Indianie Jonesie czy Za horyzontem. Ciekawe są także, niejako „rwane” i nerwowo wykonane partie smyczkowe, a także pewna wykonawcza wściekłość dętych blaszanych, choć pod tym względem zdecydowania lepiej wypada Jerry Goldsmith.

Album na szczęście nie zawiera wyłącznie mrocznego materiału. W czwartym utworze albumu, Hide and Seek pojawia się ciepło i odrobina rodzinnej intymności, a nawet magii, przez użycie fortepianu (podstawa emocjonalnej części partytury Williamsa) i subtelnej elektroniki. Podobna melodia pojawia się chociażby w The 'Float’ z Złap mnie, jeśli potrafisz. Główny temat, temat Moniki, natomiast wprowadza dopiero For Always – piosenka, która do filmu niestety nie weszła, tak samo jak kończący album duet wokalistki Lary Fabian (znanej także z kinowego Final Fantasy, gdzie śpiewała piosenkę skomponowaną przez Elliota Goldenthala) i Josha Grobana (śpiewającego niesławną piosenkową wersję tematu miłosnego z Troi Jamesa Hornera). Za aranżację odpowiedzialny jest William Ross (co najprawdopodobniej dało mu angaż jako „adaptatora” tematów Williamsa do Harry’ego Pottera i Komnaty Tajemnic). Jest to przepiękna melodia. Następny wykorzystujący ją utwór – Stored Memories and Monica’s Theme zaczyna się od pełnej zadumy chóralnej aranżacji tematu z Cybertronics. Williams nie odmawia sobie magii, z której jest tak dobrze znany (co oczywiście pasuje także do kina Stevena Spielberga). W drugiej połowie pojawia się śliczny temat Moniki na fortepian i wiolonczelę. Partie wokalne wykonuje Barbara Bonney. Właśnie te fragmenty należą do najlepszych tej ścieżki. „Koncertową wersją” melodii jest Where Dreams Are Born podłożone pod napisy końcowe dramatu Spielberga. Szczególnie piękny jest tutaj kontrapunkt oboju gdzieś w połowie utworu. Świetnie wszystko współgra. Naprawdę piękny utwór, sądzę, że zdecydowanie lepszy od piosenek. Do emocji wracamy po mrocznej suicie, zawartej w Rouge City, zbierającej motywy z Abandoned in the Woods i The Mecha World. Mimo prześlicznego tematu Moniki, nie tę melodię uważam za najlepszą w ścieżce. Mój ulubiony temat zawiera naprawdę przepiękne The Search for the Blue Fairy. Melodia na wokal Bonney z subtelnym akompaniamentem orkiestry pojawia się w drugiej połowie utworu.

Album kończą dwie wersje tematu Moniki. Po pierwsze subtelne i bardzo emocjonalne The Reunion, po drugie duetowa wersja For Always, o której już wspomniałem. A.I.: Sztuczna inteligencja należy moim zdaniem do najlepszych ścieżek w bardzo zasłużonej dla gatunku karierze Johna Williamsa. Subtelną, wyciszoną, ale także piękną partyturą powiedział więcej niż niejedną fanfarą. Postawiłbym ją niedaleko arcydzieła, jakim niewątpliwie była Lista Schindlera. Pracę na podobnym poziomie twórca Siedmiu lat w Tybecie miał stworzyć dopiero cztery lata później przy Wyznaniach gejszy, także ścieżce mocno powściągliwej w swej ekspresji. Mimo kilku mrocznych i trudnych w odbiorze utworów, piękna tematyka i emocjonalność pozwalają mi jak najbardziej polecić tę świetną, czasem bliską wybitności, partyturę.

Najnowsze recenzje

Komentarze