Your browser is not supported! Update your browser to improve your experience.
Maurice Jarre

Ghost (Uwierz w ducha)

(1990)
3,0
Oceń tytuł:
Łukasz Koperski | 15-04-2007 r.

Choć nie przepadam za łzawymi historiami miłosnymi, to Ghost, u nas zanany pod tytułem Uwierz w ducha, należy do moich ulubionych filmów. Specowi od zwariowanych komedii – Jerry’emu Zuckerowi udało się tu świetnie połączyć romans, komedię a nawet horror. Ghost spodobał się nie tylko publiczności, ale i krytykom, a partnerująca dwójce głównych bohaterów, granych przez Patricka Swayze i Demi Moore, Whoopi Goldberg za ten film otrzymała Oscara. Do tej nagrody nominowany był także twórca oprawy muzycznej do filmu, legendarny francuski kompozytor Maurice Jarre.

Kompozycja francuskiego twórcy w filmie spisuje się faktycznie bardzo dobrze i nie dziwne, że została doceniona przez Akademię. Z całej warstwy muzycznej Ghost to, co chyba najbardziej zapada w pamięć widzom, to jednak towarzysząca słynnej już scenie lepienia garnków, ładna, nastrojowa piosenka skomponowana w latach 50-tych przez Alexa Northa, a wykonywana tu przez zespół The Righteous Brothers. Mnie osobiście jeszcze bardziej podoba się wersja instrumentalna tego utworu, zaaranżowana przez Maurice’a Jarre’a na orkiestrę z dominacją sekcji smyczkowej. Nie jest to może specjalnie skomplikowana orkiestracja od strony technicznej ale na pewno niezwykle piękna i poruszająca, potrafiąca skruszyć niejedno serce.

Rzecz jasna obie wersje „Unchained Melody” znajdziemy na soundtracku. A co poza tym? Niestety niewiele ciekawego. Mamy romantyczny motyw przewodni skomponowany przez Jarre’a i przewijający się w różnych aranżacjach przez płytę (od pełno-orkiestrowych, po solowe wykonania na fortepian czy flet). Motyw ów jest wprawdzie bardzo ładny, ale problem w tym, że nie licząc świetnego „Generique Fin”, stanowi on tylko krótkie fragmenty poszczególnych utworów. Cała reszta zaś wyraźnie pokazuje to, co było zawsze najsłabszym punktem francuskiego kompozytora, a na co słusznie zwrócił uwagę Tomek Rokita w recenzji muzyki z Lawrence’a z Arabii. W momentach, w których Jarre nie korzysta ze stworzonych przez siebie motywów mamy nudne, chaotyczne, męczące mieszaniny dźwięków. Najgorsze w przypadku Ghost jest to, iż dominuje w tym wszystkim archaiczna elektronika, która buduje zarówno mroczny underscore, jak i hałaśliwą „rąbankę” stanowiącą tu muzykę akcji czy taką typowo horrorową „muzykę nagłego przerażenia”. Coś podobnego Francuz zaserwował w ścieżce dźwiękowej do Enemy Mine ale tam tego typu brzmienia były w mniejszości w stosunku do wspaniałych tematów. W Ghost niestety jest dokładnie na odwrót. Oczywiście to wszystko kompletnie nie przeszkadza w czasie seansu filmu. Wręcz znakomicie sprawuje się od strony ilustracyjnej, jednakże słuchać tego poza obrazem na dobrą sprawę nie sposób.

Ghost to soundtrack, którego niestety nie można z czystym sumieniem polecić. Wprawdzie dwa ostatnie utwory to prawdziwa uczta dla uszu, jednak nawet pojedyncze wejścia motywu przewodniego nie ułatwiają przebrnięcie przez ścieżki od drugiej do szóstej. Nawet najwięksi fani elektronicznego brzmienia w stylu lat 80-tych nie znajdą przyjemności w słuchaniu syntezatorów z soundtracka do Uwierz w ducha. Tę płytę warto mieć tylko i wyłącznie dla „Unchained Melody” w obu wersjach oraz jeszcze dla „Generique Fin„. Jeśli posiadacie te utwory na innych płytach, np. różnego rodzaju kompilacjach, to score z Ghost możecie śmiało sobie darować, bo nie zyskalibyście nic, ponad to, co już macie. Natomiast jeśli tych fragmentów w waszej muzycznej kolekcji brak, to możecie po ścieżkę dźwiękową Jarre’a sięgnąć. Pamiętajcie jednak, że ten album to tak naprawdę 12 minut wielkiej muzyki. Tylko 12 minut czy może aż? Sami zdecydujcie.

Najnowsze recenzje

Komentarze