Rosjanie nie gęsi i swojego Aliena mają.

Może takiego trochę innego, zmieszanego z paroma innymi filmami i zamiast na pokładzie Nostromo rozgrywającego się w radzieckiej bazie wojskowej w latach 80., ze ścieżką dźwiękową będącą czymś między Incepcją a Terminatorem, z paroma niedorzecznościami w scenariuszu, ale... klimatyczne to i ogląda się całkiem nieźle.
A, gdyby ktoś liczył na klimat lat 80. W jakimś sensie jest, ale nie taki jak w amerykańskich filmach. To CCCP

więc jest zimno, ponuro, biednie, bohaterowie nucą Ałłę Pugaczową i oglądają radzieckie kino SF w telewizji.
